Jak twierdzi premier Marek Belka, przy 5-proc. wzroście PKB i średniorocznej inflacji 2,8 proc. deficyt budżetowy wyniesie 38,8 mld zł, a relacja długu publicznego do PKB - 55 proc. Warunkiem jest jednak wykonanie planu prywatyzacji - w tym prywatyzacji PKO BP - i umacnianie się złotego. Premier nie podał, jakie są planowane przyszłoroczne wpływy z prywatyzacji.
Raczko uważa, że założenie deficytu budżetowego na poziomie 38,8 mld złotych jest oparte na realnych wyliczeniach, przy założeniu pozytywnego scenariusza utrzymania kursu walutowego. Według niego, średnioroczny kurs złotego wobec euro zakłada się na poziomie 4,68 zł euro, a wobec dolara - 3,82 zł.
Pytany o termin przekazania projektu ustawy budżetowej do Sejmu, minister finansów Andrzej Raczko zapewnił, że rząd dotrzyma konstytucyjnego terminu przekazania budżetu do 30 września.
Rządowe plany na 2005 rok mogą się okazać za mało ambitne - uważa główny ekonomista Citibanku Handlowego Maciej Krzak, podkreślając, że na razie dane, dotyczące omawianych przez rząd założeń przyszłorocznego budżetu są mało szczegółowe.
"Wzrost gospodarczy daje szanse na mniejszy deficyt w tym roku, może on wynieść nawet ok. 40 mld zł, myślę że nie jest to przesadna kwota. Wówczas okazałoby się, że plan rządu jest mało ambitny, jeśli przyszłoroczny deficyt wyniósłby 38,8 mld zł" - powiedział Krzak. Dodał, że obecne informacje o kształcie budżetu wskazują, że "nie planuje się żadnej ambitniejszej reformy finansów publicznych".
em, pap