Jeśli sąd uzna za zasadne również nowe roszczenia ministerstwa wobec Jukosu, firma ta zalegać będzie państwu 6,8 mld dolarów. Ministerstwo planuje przy tym kontrole za kolejne lata - 2003 i 2004.
Pierwszą reakcją na nowe żądania był gwałtowny spadek akcji Jukosu na rosyjskiej giełdzie MMWB; udziały koncernu błyskawicznie potaniały o 12,3 proc. Interfax opublikował depeszę o żądaniach ministerstwa dokładnie w tej samej minucie, w której zamknięto sesję na innej giełdzie - RTS.
Rzecznik Jukosu Aleksandr Szadrin powiedział z kolei, że jego koncern nie otrzymał na razie na piśmie decyzji ministerstwa i odmówił jej skomentowania.
Wcześniej w czwartek do głównej siedziby Jukosu przybyli przedstawiciele komornika, informując koncern, że zaległe podatki za rok 2000 powinny zostać zwrócone w ciągu pięciu dni. Sąd wystawił tymczasem tytuł wykonawczy, na podstawie którego Ministerstwo ds. Służb Podatkowych może żądać od banków przekazywania zawartości kont koncernu.
Jukos znajduje się w centrum skandalu od lipca ubiegłego roku, kiedy to do aresztu trafił jego główny bankier Płaton Lebiediew. Kilka miesięcy później aresztowano samego szefa koncernu Michaiła Chodorkowskiego, którego majątek wyceniany bywa na 8-15 mld dolarów.
Obaj są oskarżeni o przestępstwo prywatyzacyjne i nielegalne przejęcie 20-procentowego pakietu akcji przedsiębiorstwa chemicznego. Ciążą na nich także inne zarzuty, między innymi zarzut niepłacenia podatków i zignorowania wyroku sądowego. Obaj nie przyznają się do winy.
W czwartek obrona Chodorkowskiego i Lebiediewa oznajmiła, że główny zarzut w ich sprawie - przestępstwo prywatyzacyjne -uległ o północy przedawnieniu. Rosyjskie prawo przewiduje przedawnienie po 10 latach, jeżeli do tej pory nie zapadnie wyrok.
Proces Chodorkowskiego i Lebiediewa rozpoczął się 16 czerwca.
ss, pap