Drugi rozdział wojny o Erę (aktl.)

Drugi rozdział wojny o Erę (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nowy zarząd PTC, który w piątek siłą odzyskał z rąk starego siedzibę spółki, oznajmił, że dokonane zmiany w rejestrze sądowym, ustanawiające Elektrim bezpośrednim udziałowcem, są ważne. Pozbawione udziałów Vivendi uważa je jednak nadal za nielegalne.
Dyrektor generalny PTC Tadeusz Kubiak zadeklarował, że zarząd chciałby doprowadzić w krótkim terminie do normalizacji sytuacji finansowej w relacjach z bankami i partnerami biznesowymi. Natomiast w długoterminowej strategii PTC mieści się przetarg na UMTS.

Od ponad tygodnia w PTC trwa ostry konflikt pomiędzy udziałowcami; spółka ma dwa zarządy, jeden popierany przez francuski Vivendi, a drugi wybrany głosami Elektrimu i Deutsche Telekom. Nowy zarząd, wybrany przez nową radę nadzorczą, kontrolowaną przez Elektrim i DT, został w ubiegłym tygodniu wpisany do rejestru sądowego. Zdaniem polskiego i niemieckiego udziałowca PTC, w tej sytuacji dotychczasowe władze spółki na czele z odwołanym prezesem Kułakowskim jest nielegalny. Na mocy zmian w rejestrze sądowym z listy udziałowców wykreślony został kontrolowany przez francuską spółkę Vivendi - Elektrim Telekomunikacja, a na jego miejsce wpisany Elektrim jako bezpośredni udziałowiec PTC z 48 proc. udziałów w spółce. Z rady nadzorczej PTC zostali też przez sąd wykreśleni: Dariusz Oleszczuk, Michel Picot, Phillippe Houdouin (prezes Elektrim Telekomunikacja), Jacek Niewęgłowski, a na ich miejsce wpisano: Henryka Sobierajskiego, Dominika Libickiego, Józefa Birkę i Piotra Nurowskiego (prezes Elektrim).

Vivendi w dalszym ciągu uważa się za prawowitego właściciela udziałów w PTC, za które w poprzednich latach zapłacił łącznie 1,8 mld euro.

Nowy rozdział burzliwego sporu między nowym a starym zarządem PTC o kontrolę nad firmą rozgorzał w piątek wieczorem, kiedy powołany przez Elektrim i Deutsche Telekom zarząd PTC, przy pomocy firmy ochroniarskiej wszedł do siedziby operatora sieci Era, okupowany dotąd przez stary zarząd. Ten zaś uznał te działania za bezprawne i zwrócił się do swoich prawników o skierowanie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. Tydzień wcześniej przedstawiciele nowo wybranego zarządu, którzy wrócili z sądu z dokumentami, potwierdzającymi zmiany w firmie, nie zostali wpuszczeni do jej siedziby, bowiem stary zarząd uznał ich działania za nielegalne.

Przebywający w Polsce dyrektor generalny Vivendi Jean Bernard Levy powiedział w poniedziałek, że Vivendi w pełni popiera stary zarząd PTC z prezesem Bogusławem Kułakowskim na czele i że zamierza złożyć skargę na bezprawne działania Elektrimu i Deutsche Telekom. "Zwróciliśmy się do wielu sądów, wskazując na nielegalność działań. Będziemy kontynuować postępowania prawne w Polsce i w innych krajach w celu obrony naszych praw" - powiedział Levy.

Dokonując zmian w rejestrze sądowym PTC Elektrim powołał się na  orzeczenie wiedeńskiego sądu arbitrażowego z grudnia 2004 r., który uznał, że  przejęcie w 1999 r. należących do Elektrimu udziałów w PTC przez Elektrim Telekomunikacja (należący do Elektrimu i Vivendi) było bezzasadne i nakazał ich przeniesienie w ciągu dwóch miesięcy z powrotem do Elektrimu oraz dokonanie odpowiednich zmian w księdze udziałowców. Tę transakcję zaskarżył wówczas Deutsche Telekom. Gdyby Elektrim w wyznaczonym czasie nie zastosował się do wyroku, Deutsche Telekom mógł wykonać opcję kupna udziałów w PTC i przejąć je za około 300 mln euro, czyli znacznie poniżej ich rzeczywistej rynkowej wartości.

Początkowo Elektrim próbował porozumieć się z Vivendi, aby uniemożliwić Deutsche Telekom skorzystanie z opcji kupna PTC. Jak informowali przedstawiciele Elektrimu, negocjowali oni z Vivendi wspólną sprzedaż udziałów w PTC za 1,5 mld euro (600 mln euro otrzymałby Elektrim, a Vivendi 900 mln). Uzgodniona kwota umożliwiłaby Elektrimowi pełną spłatę obligatariuszy, a dodatkowo w kasie Elektrimu pozostałoby jeszcze 150 mln euro na planowane inwestycje w sektorze energetycznym. Gotowość kupna udziałów w PTC zgłosił początkowo DT, który jednak we wrześniu 2004 r. wycofał się z negocjacji. Kiedy rozmowy z Vivendi zakończyły się fiaskiem, Deutsche Telekom zgodnie z oczekiwaniami skorzystał z opcji kupna PTC zaraz po tym, jak upłynął wyznaczony przez sąd arbitrażowy dwumiesięczny okres na dokonanie zmian w księdze udziałowców. Nieoczekiwanie jednak w piątek przed tygodniem okazało się, że Elektrim porozumiał się z Deutsche Telekom i wspólnie przeforsował zmiany w radzie nadzorczej i zarządzie PTC. Wówczas nieoficjalnie mówiło się, że w zamian za umowę z Elektrimem Deutsche Telekom zobowiązał się, iż nie skorzysta z przysługującej mu opcji kupna PTC. Dziś prezes Elektrimu i przewodniczącym rady nadzorczej PTC, Piotr Nurowski, oficjalnie potwierdził tę informację.

Ostatnio Vivendi, które coraz bardziej skłaniało się ku niesprzedawaniu swoich udziałów w PTC, proponowało, że ogłosi wezwanie na 100 proc. akcji Elektrimu za 150 mln euro i przejmie zobowiązania Elektrimu wobec obligatariuszy. W zamian główny akcjonariusz Elektrimu Zygmunt Solorz-Żak miałby odkupić udziały Elektrimu w Zespole Elektrowni PAK. Na tę ofertę Solorz-Żak jednak się nie zgodził, twierdząc że straciłby na tym 70 mln euro.

Obecnie - jak twierdzi Levy między jego firmą a DT i Elektrimem nie są prowadzone żadne rozmowy. "Wcześniej podejmowaliśmy wiele prób, żeby znaleźć satysfakcjonujące rozwiązanie. Składaliśmy wiele propozycji Elektrimowi, były one wielokrotnie powtarzane" - powiedział.

em, pap