Kierowcom opłaca się przywozić paliwo, gdyż na Ukrainie jest ono dwukrotnie tańsze niż w Polsce.
Taka sytuacja jest np. w przygranicznym Przemyślu. "Zgodnie z prawem kierowca samochodu osobowego może przywieźć paliwo tylko w fabrycznie wykonanym baku plus 10 litrów w kanistrze" - powiedziała Małgorzata Eisenberger-Blacharska.
Z tej możliwości coraz częściej korzystają ostatnio zmotoryzowani przemyślanie i mieszkańcy okolicznych miejscowości. Najbardziej aktywni potrafią przekroczyć polsko-ukraińską granicę nawet 2-3 razy dziennie.
"Wystarczy pojechać do granicznych Szegini lub pobliskiej Wolnicy" - mówi mieszkaniec Przemyśla, który nie ukrywa, że w paliwo zaopatruje się wyłącznie na Ukrainie. "W Szeginiach litr benzyny bezołowiowej kosztuje, przeliczając na nasze pieniądze, zaledwie 1,90 zł, czyli połowę mniej niż u nas" - dodał.
Z różnicy cen korzystają też handlarze, głównie obywatele Ukrainy. Oferują tanie paliwo (2,30-2,40 zł) np. już w sąsiedztwie przejścia granicznego w Medyce. Tajemnicą poliszynela jest także istnienie kilku nielegalnych rozlewni w Przemyślu, gdzie ukraińską benzynę można kupić, płacąc za litr 2,50 zł.
Po paliwo coraz częściej jeżdżą też na Ukrainę prywatni przewoźnicy, dysponujący autokarami turystycznymi. Zbiornik w autokarze może pomieścić nawet kilkaset litrów. "W przypadku łamania przepisów nakładamy mandaty i obciążamy nieuczciwych kierowców należną akcyzą za przewożone nadwyżki" - poinformowała Eisenberger-Blacharska.
ks, pap