Jednocześnie PE wezwał państwa członkowskie, "które wciąż utrzymują ograniczenia w tym zakresie, do zniesienia istniejących przeszkód w swobodnym przepływie siły roboczej".
Eurodeputowani podkreślili w rezolucji, że przyczyni się to do zwiększenia mobilności i konkurencyjności na wewnętrznym rynku pracy.
Konrad Szymański (PiS), dość ostrożnie ocenił podczas debaty intencje eurodeputowanych, co do otwarcia rynków pracy dla obywateli z nowych krajów.
"Pierwszy test naszych prawdziwych intencji nastąpi w czwartek przy okazji głosowania na temat dyrektywy usługowej. Będziemy mieli okazję pokazać, czy chcemy prawdziwego wspólnego rynku, czy też zadowalamy się tandetną atrapą rynku, pustymi deklaracjami, winę zrzucając na zły i bezwzględny świat, który po prostu nam ucieka" - powiedział podczas debaty.
Rezolucja, choć nie ma mocy wiążącej, stanowi sygnał polityczny, wysłany do starych krajów członkowskich w ważnym momencie.
1 maja zakończy się bowiem dwuletni okres przejściowy, kiedy stare kraje miały prawo do wprowadzenia restrykcji w dostępie do swoich rynków pracy. Nie skorzystały z tej możliwości tylko Wielka Brytania, Irlandia i Szwecja. Reszta krajów powinna do końca kwietnia zawiadomić Komisję Europejską, czy przedłuża okres przejściowy o przewidziane w kalendarzu kolejne trzy lata.
Z 12 państw starej Unii Austria i Niemcy już sygnalizowały, że przedłużą okresy przejściowe o kolejne trzy lata. Finlandia i Hiszpania już zadeklarowały (mniej lub bardziej oficjalnie), że otworzą swoje rynki dla obywateli z nowych państw UE.
Wiele krajów, w tym Francja, Belgia, Holandia, Luksemburg, jeszcze nie podjęło decyzji.
ks, pap