Prof. Witold Orłowski z Niezależnego Ośrodka Badań Ekonomicznych uważa, że tak długo, jak Jarosław Kaczyński nie przedstawi swoich poglądów na temat polityki gospodarczej rządu, na rynku będzie panował niepokój.
"Złoty pewnie trochę straci, natomiast nie oczekiwałbym katastrofy" - powiedział Orłowski.
Zdaniem Orłowskiego, główny problem przyszłego premiera polega na tym, że dotychczas nie prezentował on swoich opinii gospodarczych. "Wiemy, że jest zwolennikiem ścigania afer, natomiast nic nie wiemy, co sądzi na temat deficytu budżetowego, długu publicznego, polityki pieniężnej, kursu walutowego, czy podatków" - dodał.
Zdaniem Orłowskiego w obecnym rządzie są osoby, które "mają egzotyczne poglądy z punktu widzenia ekonomii". "Jeśli J. Kaczyński będzie ulegać tym poglądom, to na rynku będzie niepokój" - dodał.
Profesor podkreślił, że premier Kazimierz Marcinkiewicz bardzo wyraźnie mówił, że będzie trzymał się twardej polityki budżetowej, tzw. kotwicy budżetowej, jednocześnie mając w składzie Rady Ministrów wicepremierów, którzy cały czas twierdzili, że chcą zwiększenia wydatków i deficytu budżetowego.
"Wystarczy, żeby J.Kaczyński powiedział, że nie należy przejmować się deficytem i można go zwiększać, złoty straciłby 10 proc. wartości" - powiedział Orłowski.
Rząd Kazimierza Marcinkiewicza, przyjmując w połowie czerwca założenia makroekonomiczne do projektu budżetu na 2007 rok, zdecydował o wprowadzeniu tzw. kotwicy budżetowej, czyli określeniu deficytu budżetowego na poziomie 30 mld zł (2,7 proc. PKB) i utrzymaniu go przez następne lata.
pap, ab
Zdaniem Orłowskiego, główny problem przyszłego premiera polega na tym, że dotychczas nie prezentował on swoich opinii gospodarczych. "Wiemy, że jest zwolennikiem ścigania afer, natomiast nic nie wiemy, co sądzi na temat deficytu budżetowego, długu publicznego, polityki pieniężnej, kursu walutowego, czy podatków" - dodał.
Zdaniem Orłowskiego w obecnym rządzie są osoby, które "mają egzotyczne poglądy z punktu widzenia ekonomii". "Jeśli J. Kaczyński będzie ulegać tym poglądom, to na rynku będzie niepokój" - dodał.
Profesor podkreślił, że premier Kazimierz Marcinkiewicz bardzo wyraźnie mówił, że będzie trzymał się twardej polityki budżetowej, tzw. kotwicy budżetowej, jednocześnie mając w składzie Rady Ministrów wicepremierów, którzy cały czas twierdzili, że chcą zwiększenia wydatków i deficytu budżetowego.
"Wystarczy, żeby J.Kaczyński powiedział, że nie należy przejmować się deficytem i można go zwiększać, złoty straciłby 10 proc. wartości" - powiedział Orłowski.
Rząd Kazimierza Marcinkiewicza, przyjmując w połowie czerwca założenia makroekonomiczne do projektu budżetu na 2007 rok, zdecydował o wprowadzeniu tzw. kotwicy budżetowej, czyli określeniu deficytu budżetowego na poziomie 30 mld zł (2,7 proc. PKB) i utrzymaniu go przez następne lata.
pap, ab