Po pożarze w rafinerii Mażeikiu Nafta (Możejki) PKN Orlen analizuje sytuację i zapewnia, że jest zdecydowany na kupno litewskiej firmy. Sfinansowanie transakcji odkłada jednak w czasie.
Premier Litwy Gediminas Kirkilas obawia się, że PKN może zrezygnować, zaś rynek boi się podwyżek cen paliw.
"Oczywiście, że się tego obawiamy" - powiedział Kirkilas w piątek. Dodał, że jego rząd poprosił brytyjską firmę DLA Piper o ocenę wpływu pożaru na zawarcie transakcji zakupu rafinerii.
Polscy eksperci paliwowi oceniają, że wkrótce średnia cena oleju napędowego może przekroczyć 4 zł za litr, czyli może on być droższy od benzyny. Nie przewidują natomiast wzrostu cen samej benzyny.
"Po tym, jak ceny ON w hurcie utrzymują się na wysokim poziomie, właściciele stacji mogą zacząć podnosić jego ceny na stacjach. W przypadku benzyn, ceny na stacjach nie powinny rosnąć dlatego, że był większy +zapas+ marży, który pozwala na dalsze obniżki, mimo że ceny w hurcie nie spadają" - uważają analitycy z biura Reflex, monitorującego rynek paliw.
PKN Orlen poinformował w piątek wieczorem, że od soboty, 14 października, podnosi hurtowe ceny oleju napędowego o 4 zł na tysiąc litrów. Równocześnie Grupa Lotos zapowiedziała obniżkę od soboty hurtowych cen oleju napędowego o 10 zł na tysiąc litrów. W obu koncernach nie zmienią się natomiast hurtowe ceny benzyny.
Pożar wybuchł w czwartek po południu. Początkowo zapaliło się zamontowane przed 16 laty urządzenie przetwarzające mazut. Następnie, na skutek wybuchu, runęła 50-metrowa wieża. W wyniku awarii na obszarze 800 m kw. wyciekły, a potem zapaliły się produkty ropopochodne.
Zdaniem ekspertów, przywrócenie całkowitej produkcji rafinerii może zająć nawet rok. Już dziś wiadomo, że straty idą w miliony litów. Doradca premiera Litwy Saulius Specius ocenił, że może to być 10-20 mln litów (1 mln litów to ok. 365 tys. USD). Dodał, że są to "bardzo wstępne szacunki".
Podczas piątkowej telekonferencji z analitykami prezes PKN Orlen Igor Chalupec powiedział, że sfinansowanie przez PKN Orlen transakcji przejęcia Możejek zostanie "odłożone w czasie".
Chalupec poinformował, że koncern jest zdecydowany, aby zakończyć akwizycję litewskiej rafinerii.
"Planowaliśmy podpisanie z bankami porozumienia o sfinansowaniu transakcji w połowie października. Zdecydowaliśmy się jednak na odłożenie tego, aby mieć więcej czasu na przeanalizowanie sytuacji" - powiedział.
Na przełomie maja i czerwca tego roku PKN Orlen zawarł umowę kupna 53,7 proc. akcji Możejek należących do upadającego rosyjskiego koncernu Jukos za 1,49 mld USD oraz umowę nabycia od rządu Litwy 30,66 proc. akcji rafinerii za 852 mln USD. Do zamknięcia transakcji potrzebna jest zgoda Komisji Europejskiej - wniosek w tej sprawie płocki koncern złożył do KE we wrześniu.
Zdaniem szefa resortu gospodarki Piotra Woźniaka pożar w Możejkach powoduje, że kontrahenci mają prawo na nowo ocenić sytuację. Podkreślił, że ostateczna decyzja o transakcji jest "suwerenną decyzją obu stron".
Woźniak zapowiedział w piątek wieczorem w TVN24, że w ciągu tygodnia będzie pytał stronę litewską o raport w sprawie Możejek. Wyraził przekonanie, że komisja badająca przyczyny pożaru będzie pracowała bardzo profesjonalnie. Dodał, że w jej skład mają wejść przedstawiciele m.in. organów ścigania, specjaliści przemysłu rafineryjnego, strażacy i pracownicy ochrony.
Straty powstałe po czwartkowej katastrofie to nie jedyny problem, z jakim boryka się litewska rafineria. W lipcu br. Rosja wstrzymała dostawy ropy naftowej rurociągiem "Przyjaźń-1", ponieważ - jak tłumaczyła - doszło do awarii ropociągu pomiędzy Briańskiem w Rosji a Nowopołockiem na Białorusi.
Litewscy eksperci uważają, że Moskwa usiłowała w ten sposób wywrzeć presję na Litwę i przeszkodzić PKN Orlen w przejęciu Możejek. Obecnie ropa jest tam dostarczana tankowcami.
W czwartek rano (przed pożarem) przebywający w Wilnie rosyjscy deputowani z Dumy Państwowej oświadczyli, że sprzedaż Mażeikiu Nafta polskiemu koncernowi było "strategicznym błędem gospodarczym, który w przyszłości zaowocuje niestabilną pracą zakładu".
Według deputowanego Konstantina Kosaczowa, "pierwszym ryzykownym krokiem" była decyzja o sprzedaniu rafinerii przedsiębiorstwu, które nie ma dostępu do własnych złóż ropy (PKN Orlen - PAP). "Niestabilność będzie prześladowała zakład zanim wreszcie nie zostanie uświadomione, jakich partnerów należy wybierać" - dodał.
pap, ab, ss
"Oczywiście, że się tego obawiamy" - powiedział Kirkilas w piątek. Dodał, że jego rząd poprosił brytyjską firmę DLA Piper o ocenę wpływu pożaru na zawarcie transakcji zakupu rafinerii.
Polscy eksperci paliwowi oceniają, że wkrótce średnia cena oleju napędowego może przekroczyć 4 zł za litr, czyli może on być droższy od benzyny. Nie przewidują natomiast wzrostu cen samej benzyny.
"Po tym, jak ceny ON w hurcie utrzymują się na wysokim poziomie, właściciele stacji mogą zacząć podnosić jego ceny na stacjach. W przypadku benzyn, ceny na stacjach nie powinny rosnąć dlatego, że był większy +zapas+ marży, który pozwala na dalsze obniżki, mimo że ceny w hurcie nie spadają" - uważają analitycy z biura Reflex, monitorującego rynek paliw.
PKN Orlen poinformował w piątek wieczorem, że od soboty, 14 października, podnosi hurtowe ceny oleju napędowego o 4 zł na tysiąc litrów. Równocześnie Grupa Lotos zapowiedziała obniżkę od soboty hurtowych cen oleju napędowego o 10 zł na tysiąc litrów. W obu koncernach nie zmienią się natomiast hurtowe ceny benzyny.
Pożar wybuchł w czwartek po południu. Początkowo zapaliło się zamontowane przed 16 laty urządzenie przetwarzające mazut. Następnie, na skutek wybuchu, runęła 50-metrowa wieża. W wyniku awarii na obszarze 800 m kw. wyciekły, a potem zapaliły się produkty ropopochodne.
Zdaniem ekspertów, przywrócenie całkowitej produkcji rafinerii może zająć nawet rok. Już dziś wiadomo, że straty idą w miliony litów. Doradca premiera Litwy Saulius Specius ocenił, że może to być 10-20 mln litów (1 mln litów to ok. 365 tys. USD). Dodał, że są to "bardzo wstępne szacunki".
Podczas piątkowej telekonferencji z analitykami prezes PKN Orlen Igor Chalupec powiedział, że sfinansowanie przez PKN Orlen transakcji przejęcia Możejek zostanie "odłożone w czasie".
Chalupec poinformował, że koncern jest zdecydowany, aby zakończyć akwizycję litewskiej rafinerii.
"Planowaliśmy podpisanie z bankami porozumienia o sfinansowaniu transakcji w połowie października. Zdecydowaliśmy się jednak na odłożenie tego, aby mieć więcej czasu na przeanalizowanie sytuacji" - powiedział.
Na przełomie maja i czerwca tego roku PKN Orlen zawarł umowę kupna 53,7 proc. akcji Możejek należących do upadającego rosyjskiego koncernu Jukos za 1,49 mld USD oraz umowę nabycia od rządu Litwy 30,66 proc. akcji rafinerii za 852 mln USD. Do zamknięcia transakcji potrzebna jest zgoda Komisji Europejskiej - wniosek w tej sprawie płocki koncern złożył do KE we wrześniu.
Zdaniem szefa resortu gospodarki Piotra Woźniaka pożar w Możejkach powoduje, że kontrahenci mają prawo na nowo ocenić sytuację. Podkreślił, że ostateczna decyzja o transakcji jest "suwerenną decyzją obu stron".
Woźniak zapowiedział w piątek wieczorem w TVN24, że w ciągu tygodnia będzie pytał stronę litewską o raport w sprawie Możejek. Wyraził przekonanie, że komisja badająca przyczyny pożaru będzie pracowała bardzo profesjonalnie. Dodał, że w jej skład mają wejść przedstawiciele m.in. organów ścigania, specjaliści przemysłu rafineryjnego, strażacy i pracownicy ochrony.
Straty powstałe po czwartkowej katastrofie to nie jedyny problem, z jakim boryka się litewska rafineria. W lipcu br. Rosja wstrzymała dostawy ropy naftowej rurociągiem "Przyjaźń-1", ponieważ - jak tłumaczyła - doszło do awarii ropociągu pomiędzy Briańskiem w Rosji a Nowopołockiem na Białorusi.
Litewscy eksperci uważają, że Moskwa usiłowała w ten sposób wywrzeć presję na Litwę i przeszkodzić PKN Orlen w przejęciu Możejek. Obecnie ropa jest tam dostarczana tankowcami.
W czwartek rano (przed pożarem) przebywający w Wilnie rosyjscy deputowani z Dumy Państwowej oświadczyli, że sprzedaż Mażeikiu Nafta polskiemu koncernowi było "strategicznym błędem gospodarczym, który w przyszłości zaowocuje niestabilną pracą zakładu".
Według deputowanego Konstantina Kosaczowa, "pierwszym ryzykownym krokiem" była decyzja o sprzedaniu rafinerii przedsiębiorstwu, które nie ma dostępu do własnych złóż ropy (PKN Orlen - PAP). "Niestabilność będzie prześladowała zakład zanim wreszcie nie zostanie uświadomione, jakich partnerów należy wybierać" - dodał.
pap, ab, ss