Gilowska chce zlikwidować becikowe

Gilowska chce zlikwidować becikowe

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wicepremier i minister edukacji Roman Giertych powiedział, że Ministerstwo Finansów chce zlikwidować becikowe. Według niego, pieniądze przeznaczone na becikowe, resort finansów zamierza przesunąć na cele edukacyjne.
Giertych dodał, że zwrócił się do premiera Jarosława Kaczyńskiego o wyjaśnienia w tej sprawie. Według niego, wicepremier i minister finansów Zyta Gilowska "oświadczyła na piśmie, że zamierza wnosić o zabranie becikowego" i przeznaczyć te pieniądze na cele edukacyjne. "To jest sprzeczne z umową koalicyjną. Nikt tego nie poprze" - powiedział Giertych dziennikarzom w Sejmie.

Gilowska poinformowała pod koniec września, że rząd zamierza znieść w 2007 r. podwójne becikowe, co ma dać ok. 360 mln zł.

Jak dodał, uważa to za bardzo poważny błąd Ministerstwa Finansów. "Zwróciłem się na piśmie o wyjaśnienia w tej sprawie do pana premiera. Myślę, że premier powinien podjąć stanowcze działania wobec Ministerstwa Finansów, bo moje kompetencje nie pozwalają mi na przeforsowanie zapisów, które są oczywiste" - podkreślił Giertych.

Według niego, Gilowska odmówiła też dokładnego sprecyzowania w ustawie budżetowej, na co miałyby zostać przeznaczone pieniądze z subwencji oświatowej.

Podczas wtorkowego posiedzenia połączonych komisji edukacji i samorządu posłowie pytali, gdzie w projekcie ustawy budżetowej zapisany jest miliard złotych na obiecane przez Giertycha podwyżki dla nauczycieli.

Wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Roguska poinformowała wówczas, że resort edukacji występował tylko o zwiększenie subwencji oświatowej o 971 mln zł i utworzenie rezerwy celowej w kwocie 28 mln zł na podwyżkę wynagrodzenia nauczycieli w szkołach, które prowadzą ministerstwa. I to - jej zdaniem - zostało w projekcie zapisane.

Jak zauważyła jednak Jolanta Gałczyńska ze Związku Nauczycielstwa Polskiego, samo zwiększenie subwencji oświatowej nie oznacza jednak, że nauczyciele dostaną obiecane podwyżki. Środki w subwencji oświatowej nie są bowiem tzw. pieniędzmi znaczonymi i samorządy mogą je wydać na inne cele edukacyjne, np. na inwestycje.

"Oczywiste jest, że w ustawie budżetowej powinny być zapisy, które 'znaczą' te pieniądze i oczywiste jest, że nie ma mowy o likwidacji becikowego" - ocenił Giertych.

pap, ab