Inwestycja PKN Orlen na Litwie miała tylko jeden cel: zlikwidowanie konkurencji w północno-wschodniej Polsce. Paliwo w tym regionie było nawet do 30 proc. tańsze niż w reszcie kraju właśnie dzięki konkurencji litewskiej rafinerii.
PKN Orlen zapłacił za rafinerię w Możejkach horrendalną cenę (2,5 mld USD plus 1 mld USD obiecanych inwestycji) licząc na to, że jej koszt odbije sobie na klientach. Trudno przypuszczać, aby Rosjanie chcieli wydobyć PKN Orlen z kłopotów, w które się wpakował.
Inwestycję PKN Orlen na Litwie otoczono medialnym parasolem ochronnym. Oto Polska - jak przed wiekami - śpieszy na pomoc Litwie, aby wspomóc ją w walce z rosyjską agresją. Ta ładnie brzmiąca teza jest w całości nieprawdziwa. Faktycznie opór rosyjskiej ekspansji PKN Orlen mógłby stawiać mając własne złoża ropy. Jeżeli zakup rafinerii w Możejkach zostanie sfinalizowany, to PKN Orlen przez długie lata będzie niezdolny do zakupu złóż. Poza tym ucierpi jeszcze gospodarka, bo monopolista - teraz jeszcze większy - będzie drenował nasze kieszenie. Aby zobaczyć mechanizm tego drenażu wystarczy spojrzeć na ceny ropy naftowej. Chociaż ostatnio spadły, to ceny paliwa na stacjach pozostały bez zmian. A przecież wcześniejsze podwyżki uzasadniano właśnie wzrostem cen ropy.
Brak sensu ekonomicznego w inwestycjach PKN Orlen (także w Niemczech i Czechach) nasuwa na myśl opinię jednego z bohaterów komedii "Miś", który zapewniał, że nie chodzi o to, żeby kupić tanio i wziąć mały procent, ale żeby kupić drogo i wziąć przyzwoity procent.
Inwestycję PKN Orlen na Litwie otoczono medialnym parasolem ochronnym. Oto Polska - jak przed wiekami - śpieszy na pomoc Litwie, aby wspomóc ją w walce z rosyjską agresją. Ta ładnie brzmiąca teza jest w całości nieprawdziwa. Faktycznie opór rosyjskiej ekspansji PKN Orlen mógłby stawiać mając własne złoża ropy. Jeżeli zakup rafinerii w Możejkach zostanie sfinalizowany, to PKN Orlen przez długie lata będzie niezdolny do zakupu złóż. Poza tym ucierpi jeszcze gospodarka, bo monopolista - teraz jeszcze większy - będzie drenował nasze kieszenie. Aby zobaczyć mechanizm tego drenażu wystarczy spojrzeć na ceny ropy naftowej. Chociaż ostatnio spadły, to ceny paliwa na stacjach pozostały bez zmian. A przecież wcześniejsze podwyżki uzasadniano właśnie wzrostem cen ropy.
Brak sensu ekonomicznego w inwestycjach PKN Orlen (także w Niemczech i Czechach) nasuwa na myśl opinię jednego z bohaterów komedii "Miś", który zapewniał, że nie chodzi o to, żeby kupić tanio i wziąć mały procent, ale żeby kupić drogo i wziąć przyzwoity procent.