Czekają nas kolejne podwyżki cen prądu. Ich wysokość w rękach Urzędu Regulacji Energetyki

Czekają nas kolejne podwyżki cen prądu. Ich wysokość w rękach Urzędu Regulacji Energetyki

Linie wysokiego napięcia, zdj. ilustracyjne
Linie wysokiego napięcia, zdj. ilustracyjne Źródło: Shutterstock / yelantsevv
Przed nami kolejny „skokowy” wzrost cen prądu. Prawdopodobnie od stycznia będziemy płacić o 20 proc. więcej niż obecnie.

Otwierając na początku roku rachunki za prąd, wielu z nas przeżyło duże rozczarowanie ich wysokością. Poszły w górę o około 20 proc. w stosunku do cen z 2020 roku i nie ma powodów, by zakładać, że w 2022 roku wzrostów nie będzie. „Dziennik Gazeta Prawna” zapytał u źródła, czyli w firmach dostarczających prąd. Przyznały one, że szykują się do złożenia w listopadzie wyższych wniosków taryfowych. Ostateczną decyzję podejmuje Urząd Regulacji Energetyki.

Jeśli URE uzna argumenty wnioskodawców, ceny dla gospodarstw domowych wzrosną o 10-20 zł miesięcznie.

Rosną ceny na rynku hurtowym

Od początku roku ceny energii na rynku hurtowym w Polsce wzrosły mniej więcej o 100 złotych za MWh. Głównym powodem tej " skokowej" podwyżki jest wzrost cen za emisję CO2. A to oznacza, że po kieszeni dostaną zarówno klienci, jak i koncerny energetyczne i dystrybutorzy, bo dodatkowe pieniądze nie popłyną do ich kieszeni – informował niedawno serwis money.pl.

Co więcej – część tej podwyżki firmy będą musiały wziąć na siebie. Są i takie koncerny, które wręcz stracą. To choćby PGE, które ma elektrownie na węgiel brunatny.

„Potrzeba systemowego rozwiązania”

W 2019 roku resort aktywów państwowych szykował projekt rekompensat za wzrost cen prądu, a potem dysponentem projektu stał się resort klimatu i środowiska. Obiecano gospodarstwom domowym, że nie stracą na podwyżkach, ale ostatecznie po tygodniach obietnic ministerstwa wycofały się z pomysłu, który same zaproponowały. Na pytanie TVN24 Biznes o powody rezygnacji z projektu, który byłby parasolem ochronnym przede wszystkim dla najuboższych, ministerstwo odpisało, że „uznano, że potrzebne jest wypracowanie systemowego rozwiązania o horyzoncie wieloletnim, skoncentrowanego na potrzebach najbardziej wrażliwych odbiorców energii elektrycznej”.

„Potrzeba systemowego rozwiązania”

W 2019 roku resort aktywów państwowych szykował projekt rekompensat za wzrost cen prądu, a potem dysponentem projektu stał się resort klimatu i środowiska. Obiecano gospodarstwom domowym, że nie stracą na podwyżkach, ale ostatecznie po tygodniach obietnic ministerstwa wycofały się z pomysłu, który same zaproponowały. Na pytanie TVN24 Biznes o powody rezygnacji z projektu, który byłby parasolem ochronnym przede wszystkim dla najuboższych, ministerstwo odpisało, że „uznano, że potrzebne jest wypracowanie systemowego rozwiązania o horyzoncie wieloletnim, skoncentrowanego na potrzebach najbardziej wrażliwych odbiorców energii elektrycznej”.

Kolejny rok z podwyżkami

W 2022 roku zapłacimy więcej nie tylko za prąd, ale i gaz. Na szczęście tu podwyżki nie będą tak spektakularne. Od sierpniu klienci PGNiG płacą już według nowej taryfy. Klienci, którzy wykorzystują gaz tylko do gotowania, zapłacą średnio o 1 zł więcej niż obecnie. Jeśli używają go do podgrzewania wody w domu, miesięcznie zapłacą ok. 6,71 zł więcej niż do tej pory. 20 zł więcej zapłacą odbiorcy zużywający większe ilości paliwa tj. ogrzewający mieszkania gazem (grupa taryfowa W-3.6).

Czytaj też:
Prąd jest najdroższy od 8 lat