Niemcy całkowicie bezradni wobec szantażu Gazpromu. „Wszystko może się zdarzyć”

Niemcy całkowicie bezradni wobec szantażu Gazpromu. „Wszystko może się zdarzyć”

Niemcy przejmują spółki Gazpromu
Niemcy przejmują spółki Gazpromu Źródło:Shutterstock
Sytuacja gazowa Niemiec, a przez to też całej Europy, jest bardzo trudna. Gazprom kontynuuje swój szantaż energetyczny. Niemiecki minister gospodarki twierdzi, że “wszystko może się zdarzyć”.

To może być trudna zima dla wielu mieszkańców Europy Zachodniej. Gazprom kontynuuje bowiem swój szantaż energetyczny i ogranicza dostawy gazu.

O tym, jak bardzo nieprzewidywalna jest obecnie współpraca z Gazpromem, dobrze świadczą słowa niemieckiego ministra gospodarki Roberta Habecka, który w wywiadzie radiowym powiedział, że „wszystko może się zdarzyć. Może być tak, że gaz znowu popłynie i to nawet więcej, niż poprzednio, a może być tak, że nie popłynie nic”. W taki sposób odniósł się do nadchodzącego terminu ponownego oddania do użytku gazociągu Nord Stream 1, który przechodził dziesięciodniową konserwację. Konieczna była wymiana turbiny, która serwisowana była w Kanadzie. Uruchomienie gazociągu wiązało się więc ze złamaniem sankcji, które nie pozwalają na handel tego typu urządzeniami z Rosją.

Całkowite odcięcie od rosyjskiego gazu jest prawdopodobne

Eksperci oceniają, że istnieje duża szansa na całkowite odcięcie Europy od dostaw gazu z Rosji. Gazprom już zdecydował na wstrzymanie przesyłu do m.in. Polski, Bułgarii i krajów skandynawskich, a w związku z pracami serwisowymi i wcześniejszym zakręceniem gazociągu jamalskiego, także do Niemiec. Rosyjski koncern od początku wojny zmniejszył swój eksport o aż 60 proc.

Gazprom swoje decyzje tłumaczy sankcjami gospodarczymi, które Zachód nałożył na Rosję. Z tego powodu kraje, które otrzymywały surowiec, nie mogły zapłacić za jego odbiór. Również sankcje wpłynęły na opóźnienia w dostawie turbiny niezbędnej do funkcjonowania Nord Stream 1.

Czytaj też:
Szantaż Gazpromu i inflacja. Rynki czekają na decyzję EBC