Przemysł boi się o dostawy prądu. Przerwy nie są przesądzone, ale susza potęguje ryzyko

Przemysł boi się o dostawy prądu. Przerwy nie są przesądzone, ale susza potęguje ryzyko

Uprawy
Uprawy 
Przemysł poważnie boi się wyłączenia prądu lub obowiązku znaczącej redukcji jego zużycia. Z powodu niskiego stanu rzek ryzyko przestoju w produkcji w niektórych regionach kraju jest całkiem realne.

Kilkanaście dni upałów w czerwcu i lipcu oraz niskie opady od wiosny doprowadziły do tego, że większość rzek w Polsce ma stany niskie i średnie, a prognozy nie wskazują, by w najbliższych tygodniach miało się to zmienić – wrzesień jest zazwyczaj suchym miesiącem. Wydano ostrzeżenia przed suszą dla większości dorzeczy Odry i Warty, a także dla zlewni Bugu.

– Nie jest wykluczone, że mogą wystąpić problemy z zaopatrzeniem w wodę, bo wodociągi pobierają część wody bezpośrednio z rzek, a pozostałe – z wód podziemnych. Po dłuższym czasie suszy opada też lustro wód podziemnych – powiedział w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Michał Sikora, hydrolog IMGW.

Elektrownie, mleczarnie, producenci AGD – wszyscy boją się o ciągłość produkcji

Niski poziom wód to problem dla elektrowni, które mają otwarty obieg wody. Jeśli nie będą mogły pobierać odpowiedniej ilości wody, będą musiały czasowo zaprzestać działania. Kilka dni temu pisaliśmy, że tak właśnie dzieje się we Francji, gdzie nie tylko wody w rzekach jest za mało, ale ma też zbyt wysoką temperaturę.

Przemysł boi się, że już wkrótce dojdzie do obowiązkowego ograniczania zużycia prądu lub nawet nie będzie takiego obowiązku – po prostu będą przerwy w dostawach energii. W tym tygodniu pisaliśmy o obawach producentów mleka i piekarzy, że w razie braku regularnych dostaw może dojść do przerw w produkcji, które zaowocują brakami w sklepach i wzrostem cen – czyli z pieczywem i nabiałem stanie się to, co dzieje się od kilku tygodni z cukrem.

W czwartek aż 15 organizacji branżowych wysłało apel do premiera o zagwarantowanie im takich ilości prądu i gazu, które utrzymają ciągłość produkcji, zwłaszcza jesienią i zimą.

Centra handlowe nie przestawią się na agregaty

Energetycy uspokajają, że susza nie spowoduje ograniczeń w dostawach energii, to jednak obawy w przemyśle są. – Wystarczy kilka dni upałów i wszystko może się zmienić, kiedy zużycie energii wzrośnie. Wtedy na pierwszej linii są fabryki, które będą musiały mocno zejść z zużyciem – powiedział „RZ” anonimowo jeden z producentów AGD.

Gazeta zauważa, że wysokie stopnie zasilania doprowadzą do czasowego zamknięcia nie tylko fabryk, ale i centrów handlowych. Nie są one w stanie pracować w oparciu o agregaty, bo koszty są zbyt wysokie. Obowiązek zredukowania zużycia energii może zostać wydany w każdej chwili i przedsiębiorcy nie będą mogli przygotować się do redukcji zużycia energii, co dodatkowo powoduje ich niepokój.

Czytaj też:
Skąd węglowe kłopoty? Lata działania w myśl zasady: „jakoś to będzie”

Źródło: Rzeczpospolita