Jak wskazują autorzy raportu „The Future of Automotive Sales and After Sales. Impact of current industry trends on OEM revenues and profits until 2035”, przygotowanego przez firmę doradczą Deloitte, mimo, że wzrost ten wydaje się być bezpieczny, bez znacznej transformacji sektor motoryzacyjny może mieć problem z utrzymaniem rentowności na dotychczasowym poziomie. Największy wpływ na kierunek zmian będą miały preferencje klientów oraz rozwój technologiczny. W ciągu najbliższych 15 lat będziemy świadkami wzrostu liczby aut z alternatywnymi układami napędowymi oraz rosnącego rynku usług mobilnych.
Wielkie wyzwania
Światowy przemysł motoryzacyjny stoi u progu ogromnej transformacji. Trendy, takie jak carsharing, rozwój samochodów autonomicznych i innowacyjnych systemów napędowych na nowo zdefiniują ten sektor i wpłyną na globalną sprzedaż aut oraz części zamiennych. – Istnieją trzy główne czynniki oddziałujące na branżę automotive: zmieniające się oczekiwania klientów, wymogi regulacyjne oraz rewolucja technologiczna. Bez znaczącej transformacji i zdefiniowania na nowo roli koncernów motoryzacyjnych branża będzie miała prawdopodobnie trudności z utrzymaniem rentowności na obecnym poziomie. Rewolucja ta, mimo istniejących już trendów, przyspieszy pod wpływem epidemii koronawirusa – mówi Daniel Martyniuk, partner Deloitte.
Eksperci wymieniają w raporcie cztery trendy, które będą mieć największy wpływ na branżę motoryzacyjną do 2035 roku. Dla każdego z nich przewidziany jest scenariusz bazowy oraz przełomowy, na wypadek wzmocnienia i przyspieszenia wiodącego czynnika, a także przy uwzględnieniu zmieniającej się roli koncernów samochodowych. Analiza przeprowadzona jest dla czterech rynków: Chin, USA, Japonii oraz Euro 5 (Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Włochy oraz Hiszpania). W 2035 roku około 70 proc. globalnej sprzedaży nowych samochodów będzie miała miejsce właśnie w tych państwach.
Komunikacja pomiędzy autem a kierowcą
Jak przewidują eksperci do 2035 r. łączność pomiędzy samochodami, a także samochodami i kierowcami rozwinie się w znacznym stopniu, ale będzie się różnić na poszczególnych rynkach, w zależności od infrastruktury technologicznej i preferencji konsumentów. – Za 15 lat większość sprzedanych nowych samochodów będzie wyposażona w technologię V2X, pozwalającej na komunikację samochodu z innymi pojazdami, infrastrukturą, siecią, różnymi urządzeniami oraz innymi uczestnikami ruchu. Jest to kluczowy wymóg dla rozwoju koncepcji connected car i autonomicznego pojazdu przyszłości. V2X pozwala autom na wzajemną wymianę informacji, zarówno o ich stanie technicznym, jak i zdarzeniach na drodze. Dzięki temu mogą proaktywnie reagować na podstawie zbieranych i wymienianych między sobą danych, co ostatecznie wpłynie na bezpieczniejszą jazdę – mówi Jan Michalski, partner Deloitte.
Największy odsetek samochodów wyposażonych w tę technologię pojawi się na chińskich drogach. Szacuje się, że w 2035 roku będą stanowić tam od 75 do 94 proc. wszystkich sprzedanych nowych aut. W pięciu analizowanych krajach europejskich będzie to od 29 do 52 proc. w zależności od rozważanego scenariusza.
Alternatywne układy napędowe
Rozwój technologiczny, a w dalszej perspektywie czasowej większe upowszechnienie się alternatywnych układów napędowych, takich jak napęd elektryczny (BEV), hybrydowy czy wodorowy (FCV), będzie podyktowane głównie wymogami regulacyjnymi. Natomiast spadek kosztów produkcji, rozwijającą się infrastrukturą ładowania i rosnącą wydajnością umożliwiającą znaczący wzrost udziału w rynku samochodów. W średniej perspektywie czasowej, dzięki zastąpieniu silników spalinowych elektrycznymi, koszty produkcji samochodów mogą obniżyć się o około 20-30 proc. Z drugiej strony średnia cena sprzedawanych aut wzrośnie, a czynnikami wpływającymi na to będą: konieczność spełniania wymogów regulacyjnych, koszt baterii oraz rozwój systemów elektronicznych, w tym zapewniających bezpieczeństwo i wspierających kierowcę (ADAS), jak również przesunięcie części klientów w stronę segmentów premium. W 2035 roku alternatywne układy napędowe będą popularne przede wszystkim w krajach azjatyckich. W Chinach i Japonii samochody w nie wyposażone będą stanowiły od 79 do nawet 94 proc. wszystkich sprzedanych nowych aut. W analizowanych krajach europejskich będzie to od 35 do 55 proc., a w USA od 31 do 45 proc.
Współdzielona mobilność
Technologia współdzielonej mobilności już istnienie i umożliwia różne formy carsharingu, a dalsze upowszechnienie tego modelu użytkowania samochodu będzie wynikać ze zmian kulturowych, rosnącej urbanizacji, wzrostu ceny nabycia auta, a w konsekwencji rezygnacji mieszkańców miast z prywatnych samochodów na rzecz innych rozwiązań mobilności. Efektem tego będzie prawdopodobnie zwiększenie wykorzystania poszczególnych pojazdów oraz skrócenie cyklu ich eksploatacji. Można oczekiwać także dalszego wzrostu usług związanych z mobilnością wraz z pojawieniem się autonomicznej jazdy. Jak prognozują eksperci samochody wypożyczane na minuty albo godziny lub współużytkowane z innymi osobami będą popularne głównie w miastach.
Autonomiczność
Rozwój aut autonomicznych, w tym bez udziału kierowcy, jest obserwowany od kilku lat. Jak wskazuje raport największa przeszkoda technologiczna, ale także mentalna, leży między etapem jazdy bez „wzrokowego” udziału kierowcy, a etapem jazdy z „wyłączeniem mózgu”. Ostatnia faza to samochód nie wymagający fizycznej obecności kierującego. Te dwa ostatnie etapy będą prawdopodobnie stosowane tylko w ograniczonym zakresie i w określonych sytuacjach. Najbardziej przychylni pojazdom autonomicznym są Chińczycy. Za 15 lat auta tego typu mogą (w zależności od scenariusza) stanowić na tamtejszym rynku od 10 do nawet 66 proc. sprzedanych nowych samochodów. W Europie będzie to od 5 do 43 proc. Chociaż zakres upowszechnienia się pojazdów autonomicznych zdaje się być najbardziej niepewnym spośród omawianych trendów, może przynieść fundamentalne zmiany w strukturze mobilności, np. obecne funkcjonujące odrębne modele biznesowe taxi i ride-hailing oraz carsharing mogłyby zostać zastąpione przez automatyczne taksówki (robo-taxi) i minibusy, znacząco tańsze niż dzisiejsze usługi współdzielonej mobilności, powodując znaczący wzrost ich popularności (kosztem indywidualnego używania samochodów, ale też korzystania z transportu publicznego, paradoksalnie powodując wzrost ruchu na drogach, korki i dłuższy czas przejazdu).
Czytaj też:
Izera. Zobacz na filmie, jak wyglądają polskie samochody elektryczneCzytaj też:
Produkcja u siebie, a nie tam, gdzie jest taniej. Tak będzie po pandemii