Chaos w chińskich portach. Może być powtórka z początku pandemii

Chaos w chińskich portach. Może być powtórka z początku pandemii

Wyładunek kontenerów w porcie (zdj. ilustracyjne)
Wyładunek kontenerów w porcie (zdj. ilustracyjne) Źródło: Fotolia / victorgrow
Chińskie porty nadal nie pozbierały się po zakłóceniach, do których doszło w 2020 roku w związku z wybuchem pandemii. Wiele kontenerowców odpływa z opóźnieniem, a koszt wysyłki z Azji do Europy wzrósł dziesięciokrotnie w porównaniu do maja zeszłego roku.

Chińskie porty nadal nie działają prawidłowo. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu, gdy wybuchła pandemia, zakładano, że problemy będące pochodną lockdownów i restrykcji wprowadzanych w różnych miastach i zakładach będą tymczasowe. Czas mija, a w portach nadal panuje chaos – informuje Business Insider Polska, powołując się na agencję Bloomberg.

To wszystko powoduje, że w porównaniu z dołkiem z maja 2020 r. koszt wysyłki kontenera z Azji do Europy wzrósł dziesięciokrotnie.

Nawet trzy tygodnie opóźnienia

Marcin Długosz, Country Manager Air&Sea Logistics w DACHSER Polska przyznał w rozmowie z „BI”, że opóźnienia są widoczne na co dzień. W pierwszej połowie tego roku statki z Azji docierały do Europy Północnej spóźnione nawet o trzy tygodnie.

– Zakłócenia w pracy portów Yantian czy Ningbo spowodowały problemy z dostępnością pustych kontenerów oraz braki miejsca na statkach, co wywołało wzrost stawek frachtu morskiego. Przeciążenie głównych portów na szlakach handlowych wywołało też duże opóźnienia w transporcie towarów z Azji Wschodniej – wylicza.

Osoby spoza branży zapytane o to, dlaczego dostawy z Chin opóźniają się, wskażą na zatkanie Kanału Sueskiego przez kontenerowiec Ever Given w marcu tego roku. To jednak wcale nie było aż tak dramatyczne w skutkach zdarzenie, znacznie więcej szkód wywołały obostrzenia w chińskim Yantin na początku 2021 roku.

Samoloty również nie rozwiązują problemu

Tam gdzie statek nie może, mógłby pomóc samolot. Tylko że chińskie restrykcje przeciwpandemiczne ograniczyły również w operacje cargo na kilku lotniskach, zmniejszając dostępność obsługi naziemnej samolotów i przewożonych nimi ładunków.

– W efekcie nawet trzykrotnie wydłużył się czas oczekiwania na załadunek, co np. na lotnisku Shanghai Pudong sprawiło, że wiele lotów zabrało tylko niewielką część ładunku eksportowego, podczas gdy inne po prostu odleciały puste, tworząc ogromne zaległości.Pogłębiający się niedobór samolotów długodystansowych na niektórych szlakach handlowych może w ciągu kilku tygodni wywołać niespotykany dotąd wzrost stawek frachtu lotniczego. Podobna sytuacja miała miejsce w pierwszych dniach pandemii, kiedy to masowe uziemienie lotów pasażerskich ograniczyło ogromną ilość przestrzeni ładunkowej – powiedział Długosz.

Według HSCB Holdings zakłócenia w łańcuchach dostaw mogą potrwać do 2022 r.

Czytaj też:
Na morzach i oceanach też coraz drożej. Import pewnych towarów przestaje się opłacać

Opracowała:
Źródło: Business Insider Polska