Niewiele ponad 5 dolarów – tyle dzisiaj wynosi jedna akcja spółki Wish. Kiedyś giganta branży e-commerce, który miał zagrozić Amazonowi Jeffa Bezosa, dzisiaj już niewiele znaczącej spółki, która zalicza kolejne spadki na amerykańskiej giełdzie.
Podczas debiutu była wyceniana na 17 mld dolarów. Dzisiaj jej wycena to niecałe 127 mln dolarów, czyli nawet niecały jeden procent od dawnej kwoty.
Kim jest Piotr Szulczewski
Twórcą Wish, cudownej aplikacji do robienia zakupów, jest Piotr Szulczewski. W 2017 roku zadebiutował na naszej Liście 100 Najbogatszych Polaków. Chociaż większość życia spędził w Stanach, to urodził się w Warszawie i mieszkał tutaj 11 lat. W Polsce ma nadal rodzinę, którą stara się co jakiś czas odwiedzać. Po polsku rozmawia już tylko z rodzicami, którzy ćwierć wieku temu wyemigrowali z Polski do Kanady. Na Uniwersytecie w Waterloo w kanadyjskiej prowincji Ontario Szulczewski ukończył matematykę.
Na czym polega Wish
To właśnie z kolegą ze studiów stworzył w 2010 roku Wish. Pomysł na biznes był prosty – dać klientom markowe produkty w niższych cenach. Stworzyć algorytm, który odgadnie ich gusta. Na zasadzie: Podoba ci się torebka, którą ma Małgosia Rozenek albo zegarek Radka Majdana? Wish przeszuka internet i zaproponuje ci miejsce, w którym kupisz podobne produkty w najniższej cenie. Po tym, co oglądasz Wish zaproponuje kolejne produkty, które mogą ci się spodobać. Oczywiście w najniższych możliwych cenach. Ale ta presja na obniżki stanie się później dla Szulczewskiego przekleństwem.
Z początku biznes kręcił się świetnie. Po paru latach działalności z aplikacji korzystało już 11 mln ludzi na świecie, którzy codziennie przez Wish kupowali 2,5 mld różnych produktów.
Czytaj też:
Wielkie powroty na listę 100 najbogatszych. „Kiedyś zapomniani, dziś znów na szczycie”
Jak Wish kroczył ku upadkowi
Problemy zaczęły się wraz z wejściem spółki na giełdę. Nie pomogła też pandemia Covid-19, która znacznie wydłużyła terminy dostaw. Z racji na lockdowny i zerwane łańcuchy dostaw niektórych produktów nie można było po prostu pozyskać. Kłopoty pojawiły się również z jakością tego, co Wish oferował. A oferował najtaniej jak się da. Platforma stała się więc rajem dla sprzedawców wszelkiej maści podróbek. Z Wishem zaczęli walczyć regulatorzy z kolejnych europejskich krajów, zakazując aplikacji na terenie ich krajów.
To wszystko przełożyło się na wyniki finansowe spółki i jej kurs akcji na amerykańskiej giełdzie. Ten wciąż nurkował i nurkował, i w zasadzie nie odbił się do dziś, pogłębiając kolejne dołki. Szulczewski ostatecznie zrezygnował z funkcji prezesa i firmę niejako porzucił. Dzisiaj rozgoryczeni inwestorzy żalą mu się tylko w komentarzach, pytając, co się stało z ich zainwestowanymi w Wisha pieniędzmi.
Czytaj też:
Upadek jednego z najbogatszych Polaków. Miał zagrozić Amazonowi, dzisiaj jego firma jest na dnie
Nowy biznes Szulczewskiego
Szulczewski ma najwyraźniej ten etap za sobą. Ogłosił powstanie nowej spółki pod nazwą Magi. Podobnie jak Wish ma swoją siedzibę w San Francisco i na razie zatrudnia kilka osób. Czym będzie się zajmować? Ma produkować oprogramowanie, żeby ludziom żyło się lepiej i mądrzej. Na razie więcej szczegółów nie podano. Strona internetowa firmy jeszcze nie ruszyła.
Co ciekawe z projektem o takiej samej nazwie wystartował Google. Google Magi ma być nową formą wyszukiwarki internetowej opartej na sztucznej inteligencji. Ma nie tylko dostarczać bardziej osobistych odpowiedzi na nurtujące internautów pytania, ale czasem nawet zgadywać ich potrzeby, czego akurat w danej chwili potrzebowaliby w internecie wyszukać.
Kiedy Google ogłosił projekt Magi w kwietniu tego roku, Szulczewski skomentował to tylko jednym zdaniem: „Nazwa brzmi znajomo”.
Czytaj też:
Szczęsny, Sowa, Friz, Malaczyńska. Oto 40 najmłodszych milionerów w PolsceCzytaj też:
Najszybciej biedniejący milionerzy w Polsce. Na podium trzech kolegów z jednej firmy
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.