Nowa definicja piękna

Nowa definicja piękna

Dodano: 
Zabieg pielęgnacyjny
Zabieg pielęgnacyjny Źródło: Shutterstock
Wypełniacze i botoks przestają być celem samym w sobie. Dziś medycyna estetyczna stawia na podejście holistyczne – zdrowie skóry, jej prawidłową strukturę i długofalową regenerację. Biostymulatory, egzosomy i sztuczna inteligencja zmieniają sposób, w jaki dbamy o wygląd, łącząc naukę, bezpieczeństwo i naturalny efekt.

Do niedawna wzorce „idealnej” twarzy lansowały Instagram i TikTok: przesadnie duże usta – tzw. Russian lips, mocno zarysowane kości jarzmowe, uniesione zewnętrzne kąciki oczu i brwi, dające efekt foxy eyes, wydłużony podbródek. Efekty zabiegów wpisujące się w te kanony są wręcz karykaturalne.

– Kiedyś pacjentki wchodziły do gabinetu ze zdjęciem ulubionej celebrytki i mówiły: „Chcę tak wyglądać, chcę mieć takie usta”. Na szczęście od jakichś dwóch lat nie miałam u siebie kobiety, która by chciała wyglądać jak z matrycy – mówi Magdalena Łopuszyńska, doktor nauk medycznych, dermatolog, certyfikowany lekarz medycyny estetycznej. I dodaje: – Dziś panie, które zauważają u siebie jakieś mankamenty urody, np. lekką asymetrię twarzy, wąskie wargi itp., mówią: „Pani doktor, proszę zrobić tak, żeby nie było widać, że coś robiłam”. Dziś mówią o efekcie glow: gładkiej, lśniącej, napiętej skórze. I to mnie cieszy.

I choć presji na młody wygląd już raczej nie zatrzymamy, trend w medycynie estetycznej przesuwa się w stronę naturalnej harmonii i regeneracji skóry. Choć wypełniacze i botoks pozostają ważnym narzędziem medycyny estetycznej, coraz częściej jednak wchodzą w szerszy kontekst: rewitalizacji tkanek, stymulacji kolagenu i poprawy jakości skóry. Biostymulatory, lasery, egzosomy i nowoczesne preparaty to obecnie fundamenty świadomej medycyny estetycznej, która łączy estetykę z biologiczną efektywnością.

– To jest zgodne z moim myśleniem o roli medycyny estetycznej. Dla mnie nigdy nie była ona stwarzaniem pewnych schematów i wizerunków twarzy, ale częścią medycyny, która zajmuje się problemami związanymi z procesami starzenia się skóry, największego organu naszego ciała – mówi Barbara Walkiewicz-Cyrańska, lekarz medycyny estetycznej, dermatolog, prekursorka medycyny regeneracyjnej. – I jest to sprawa fundamentalna, bo jeżeli nasze ciało jest zdrowe, jeżeli dbamy o siebie kompleksowo, to procesy starzenia na skórze zachodzą wolniej, nie skokowo – dodaje.

W nowoczesnej medycynie estetycznej można dziś wyróżnić dwa kierunki. Jeden stanowi medycyna naprawcza, której zadaniem jest korygowanie problemów. Gdy np. u kobiety pojawiają się zmarszczki mimiczne, zmiany objętości tkanki tłuszczowej – słowem oznaki starzenia się twarzy – stosuje się kwas hialuronowy lub toksynę botulinową. Na przebarwienia – zabiegi z wykorzystaniem urządzeń wysokoenergetycznych, np. lasera pikosekundowego itd. Są to zabiegi zero-jedynkowe, których efekt jest widoczny niemal natychmiast, jednak nie poprawiają jakości skóry jako organu.

Artykuł został opublikowany w najnowszym wydaniu tygodnika Wprost.

Aktualne cyfrowe wydanie tygodnika dostępne jest w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.