Sterująca Tinderem firma Match (właściciel także OkCupid, Hinge i Match.com) nabyła akcje aplikacji Noonlight i od razu zamierza skorzystać z możliwości swojego nabytku. Chodzi o śledzenie lokalizacji użytkownika i pilnowanie – przy pomocy różnych narzędzi – jego bezpieczeństwa. Zaczynając od Stanów Zjednoczonych, posiadacze Tindera będą mogli więc informować bliskie osoby o miejscu swojego pobytu podczas tinderowych randek. Dostaną też do dyspozycji „przycisk alarmowyi” („panic button”), który zawiadomi służby o kłopotach posiadacza telefonu.
Jeżeli użytkownik Tindera poczuje się zagrożony, będzie mógł za pomocą jednego przycisku skontaktować się z dyspozytorami aplikacji Noonlight. Ci w pierwszej kolejności odeślą SMS-a, by klient nie musiał głośno wołać o pomoc. Jeżeli wiadomość przez krótki czas pozostanie bez odpowiedzi, Noonlight wyśle kod bezpieczeństwa, a później zadzwoni do użytkownika. W przypadku braku reakcji powiadomione zostaną stosowne służby. Cała procedura ma pozwolić na łatwe przywołanie pomocy bez wzbudzania podejrzeń u potencjalnego napastnika.
Noonlight zapewnia, że informacje o lokalizacji nie będą przekazywane ani sprzedawane stronom trzecim w celach marketingowych. Śledzenie będzie też można łatwo wyłączyć po skończonej randce.
Czytaj też:
Wyciekły dane z popularnych aplikacji randkowych. Wśród nich: Tinder, Grindr i OkCupidCzytaj też:
Aaron Smith stworzył idealną aplikację randkową. Singularity daje mu kolosalną przewagęCzytaj też:
Najpopularniejsze profile na Tinderze. To oni są najlepiej oceniani