BlackBerry… wraca. Komu telefon z fizyczną klawiaturą?

BlackBerry… wraca. Komu telefon z fizyczną klawiaturą?

Telefon BlackBerry
Telefon BlackBerry Źródło: Shutterstock / Svetlana Dikhtyareva
BlackBerry niezliczoną ilość razy pozostawała z martwych w ciągu ostatniej dekady, ale mimo to nie chce odejść.

Dwa lata po ostatnim (jak myśleliśmy) telefonie BlackBerry logo BlackBerry ponownie pojawi się na smartfonie, wraz ze słynną fizyczną klawiaturą QWERTY.

Nie jest to „prawdziwy” telefon BlackBerry jako taki, ponieważ BlackBerry nie działa w branży telefonicznej od 2016 r. Jednak firma przez lata udzielała licencji na swoją markę producentom telefonów i teraz zrobiła to ponownie. „Dała” telefon nowemu licencjobiorcy – firmie OnwardMobility z Austin w Teksasie.

Niewiele wiemy o wersji OnwardMobility telefonu BlackBerry, poza tym, że będzie działał na Androidzie, będzie miał łączność 5G, a firma twierdzi, że zadebiutuje gdzieś w pierwszej połowie 2021 roku. Ponadto wiemy, że Foxconn spółka zależna FIH będzie produkować nowe BlackBerry.

Telefony BlackBerry były znane z dwóch rzeczy: fizycznej klawiatury i najwyższej klasy zabezpieczeń. Chociaż nowoczesne smartfony – w szczególności z iOS firmy Apple – stały się znacznie bezpieczniejsze w ciągu ostatniej dekady, firma OnwardMobility zakłada, że napór pracowników zdalnych pracujących przy telefonach komórkowych powoduje zbiorowy zawał serca w działach IT w całych Stanach Zjednoczonych. A to szansa.

Telefon będący synonimem bezpieczeństwa może być bardzo poszukiwany (chociaż iPhone’y i wiele urządzeń z Androidem są obecnie wszechobecne w środowiskach korporacyjnych). Fizyczna klawiatura nie zaszkodzi – pisanie długich e-maili na BlackBerry jest po prostu łatwiejsze niż pisanie na szkle.

„Specjaliści w przedsiębiorstwach poszukują bezpiecznych urządzeń 5G, które umożliwią produktywność bez poświęcania komfortu użytkowania” – napisał w oświadczeniu Peter Franklin, dyrektor generalny OnwardMobility. – „Smartfony BlackBerry są znane z ochrony komunikacji, prywatności i danych”.

Nikt nie spodziewa się, że nowy telefon BlackBerry stanie się rewolucją. Już dawno został zdegradowany do statusu niszowego, po tym, jak iPhone, a potem Android przejęły rynek.

Ale BlackBerry był kiedyś królem smartfonów. W szczytowym momencie w 2012 roku miał ponad 80 milionów aktywnych użytkowników i mieli oni symbole statusu w rękach.

Firma rozpoczęła swoją działalność w 1996 roku jako Research In Motion i nazwała swoje urządzenia pagerami dwukierunkowymi. Jej pierwszy gadżet, „Inter @ctive Pager”, umożliwiał klientom odpowiadanie za pomocą fizycznej klawiatury – to coś w rodzaju połączenia wiadomości tekstowych i e-maili. Trzy lata później firma RIM wprowadziła nazwę BlackBerry wraz z BlackBerry 850.

Ostatecznie telefony BlackBerry zyskały obsługę prawdziwej poczty e-mail, aplikacji, przeglądania stron internetowych i BBM – szyfrowanej platformy do przesyłania wiadomości tekstowych, która była starsza niż WhatsApp i przetrwała długo po tym, jak BlackBerry został pokonany przez rywali.

Jednak rewolucja Apple’a w ekranach dotykowych z iPhone’em z 2007 roku sprawiła, że oferta BlackBerry stała się niewystarczająca. Firma próbowała ekranów dotykowych, ale pierwsze wersje nie były zbyt dobre. BlackBerry wypróbował wysuwanych klawiatur, ale te nigdy się nie sprawdziły. Opracował też kilka telefonów bez fizycznej klawiatury – ale brakowało im kluczowego wyróżnika BlackBerry.

BlackBerry ostatecznie zrezygnował z własnego oprogramowania, przyjmując Androida i nakładając na niego oprogramowanie zabezpieczające.

To zwiastowało zmiany. Jednak kilka lat temu firma odniosła sukces w oprogramowaniu zabezpieczającym dla przedsiębiorstw i oprogramowaniu dla branży motoryzacyjnej i całkowicie porzuciła produkcję telefonów.

Dla nostalgicznych osób – i tych, którzy po prostu uwielbiają pisać na fizycznej klawiaturze – w ciągu ostatnich kilku lat do kupienia były telefony BlackBerry wyprodukowane przez TCL. Teraz licencja firmy wygasa, a OnwardMobility przejmuje pałeczkę.

Czytaj też:
Apple zapłaciła Samsungowi blisko 1 mld dol. kary. Wszystko przez koronawirusa

Źródło: CNN