Wojna o drony. Chińczycy w kłopotach w Stanach Zjednoczonych

Wojna o drony. Chińczycy w kłopotach w Stanach Zjednoczonych

Dron, zdjęcie ilustracyjne
Dron, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Fotolia / autoironic
Jedna z największych na świecie firm produkujących drony (komercyjne i wojskowe), chiński gigant DJI Technology Co Ltd, znalazła się w niemałych kłopotach na kluczowym rynku. W tle wojna handlowa Chiny-USA.

Chiński gigant DJI Technology Co Ltd to niekwestionowany lider branży dronów. W ciągu ostatniej dekady stworzył tak udany biznes w Stanach Zjednoczonych, że niemal wyparł wszystkich konkurentów z rynku.

Jednak w ostatnich tygodniach i miesiącach jego działalność w Ameryce Północnej została naznaczona wewnętrznymi kłopotami i tarciami, w wyniku których doszło do szeregu zwolnień, jak wynika z rozmów z ponad dwudziestoma obecnymi i byłymi pracownikami, które przeprowadził Reuters. Przyszłość DJI Technology Co Ltd zaczęła być sprawą bardziej niż kontrowersyjną.

Menedżerowie u konkurencji

Utrata kluczowych menedżerów, z których niektórzy dołączyli do konkurentów DJI Technology Co Ltd, zwiększyła problemy przedsiębiorstwa spowodowane ograniczeniami rządu USA wobec chińskich firm.

Według trzech byłych i jednego obecnego pracownika około jedna trzecia 200-osobowego zespołu DJI w Stanach Zjednoczonych została zwolniona lub zrezygnowała w zeszłym roku z pracy w biurach w Palo Alto, Burbank i Nowym Jorku.

W lutym 2020 roku szef działu badawczo-rozwojowego DJI odszedł, a firma zwolniła pozostałą kadrę badawczo-rozwojową, liczącą około 10 osób, w swoim flagowym amerykańskim centrum badawczym w kalifornijskim Palo Alto.

Lider zwalnia bo musi?

Firma DJI, założona i zarządzana przez miliardera Franka Wanga, skomentowała, że podjęła trudną decyzję o zmniejszeniu zatrudnienia w Palo Alto, aby sprostać „zmieniającym się potrzebom firmy”.

„Pomimo wprowadzających w błąd twierdzeń konkurencji, nasi klienci rozumieją, że produkty DJI zapewniają solidne bezpieczeństwo danych. Pomimo plotek z anonimowych źródeł, DJI jest zaangażowane w obsługę rynku północnoamerykańskiego” – oświadczyła firma, ponieważ pojawiły się zarzuty, że tak jak inne firmy, tak i DJI przekazuje informacje o klientach do Chin.

DJI, która jest symbolem chińskiej innowacyjności od momentu powstania w 2006 roku, jest jedną z kilkudziesięciu firm, które znalazły się w ogniu konfliktów handlowych i dyplomatycznych pomiędzy Waszyngtonem a Pekinem. Wśród tych firm są takie firmy, jak Huawei i Bytedance (Tik Tok).

Gigant jest raczej niezatapialny

Mimo tych kłopotów, pracownicy i nawet konkurenci twierdzą, że zasięg marki, jej wiedza techniczna, moc produkcyjna i siła sprzedaży firmy są tak duże, że nie straci ona swojej dominującej pozycji w najbliższym czasie na wartym kilka miliardów dolarów amerykańskim rynku dronów komercyjnych (nie tych przeznaczonych dla wojska).

Mimo to grudniowe dodanie firmy do „listy podmiotów” Departamentu Handlu Stanów Zjednoczonych wraz z zamknięciem jej działalności badawczo-rozwojowej w Kalifornii może wpłynąć na jej zdolność do zaspokojenia potrzeb amerykańskich klientów, według trzech pytanych przez BBC byłych kierowników wyższego szczebla w firmie oraz dwóch menedżerów konkurencji.

Wpis na listę Departamentu Handlu, uchwalony w związku z zarzutami wobec chińskich firm, jest równoznaczny z zakazem kupowania lub używania technologii lub komponentów z USA.

W tym samym miesiącu Romeo Durscher, szef ds. bezpieczeństwa w DJI w USA, który odegrał kluczową rolę w budowaniu potęgi firmy, polegającej na dostarczaniu technologii dronów niewojskowym departamentom i agencjom rządowym Stanów Zjednoczonych, odszedł z pracy.

Durscher, były kierownik projektów w NASA i wpływowa postać w branży dronów, pracuje teraz w szwajcarskiej firmie Auterion, czyli u konkurenta DJI. Powiedział, że opuścił DJI, ponieważ był zniechęcony cięciami personalnymi i tym, co opisał jako wewnętrzne walki o władzę między zespołem z USA, a centralą w Chinach. Dodał, że reorganizacja w oddziale w Stanach Zjednoczonych uniemożliwiła radzenie sobie z konsekwencjami napięć pomiędzy USA, a Chinami.

„To nie była łatwa decyzja, aby zostawić lidera rynku, który jest naprawdę daleko przed wszystkimi innymi”, powiedział Reuterowi Durscher, który dołączył do DJI w 2014 roku. „Ale te wewnętrzne bitwy stały się nieznośne, a w 2020 roku było jeszcze gorzej”.

Kwestia bezpieczeństwa kwestią kluczową

DJI nie publikuje danych dotyczących sprzedaży. Departament Obrony Stanów Zjednoczonych oszacował w zeszłym roku wartość amerykańskiego rynku dronów (niemilitarnych) na 4,2 miliarda dolarów. Firma konsultingowa DroneAnalyst twierdzi, że DJI kontroluje prawie 90 proc. rynku konsumenckiego w Ameryce Północnej i ponad 70 proc. rynku przemysłowego.

„Grudniowy wpis na listę Departamentu Handlu i zakaz kupowania części z USA mogły wpłynąć na kłopoty z aplikacjami mobilnymi firmy, serwerami oraz niektórymi produktami do przetwarzania obrazu”, powiedział David Benowitz, szef działu badań w DroneAnalyst i starszy członek zespołu korporacyjnego DJI, który współpracuje z klientami przemysłowymi. Tymczasem DJI oświadczyła w grudniu, że zakaz nie wpłynie na możliwość kupowania i używania jej produktów przez klientów w USA.

Wobec firmy już wcześniej miały miejsce dotkliwe ciosy. W październiku Departament Spraw Wewnętrznych USA oświadczył, że będzie kupował drony tylko od firm zatwierdzonych przez Departament Obrony. Ten jeszcze w sierpniu 2020 roku opublikował listę pięciu zatwierdzonych dostawców dronów dla rządu federalnego, czterech amerykańskich i jednego francuskiego. DJI się na niej nie znalazła.

„Wciąż niewiele wiemy”

David Benowitz powiedział też, że utrzymujące się napięcie pomiędzy USA, a Chinami, oraz nacisk ze strony Waszyngtonu, by wspierać rywali DJI, mogą spowodować spadek udziału firmy w rynku w Ameryce Północnej. Dodał, że chociaż rząd federalny stanowił stosunkowo niewielką część działalności DJI, to jego ograniczenia mogą mieć „efekt mrożący”, bo inni kupujący mogą zacząć obawiać się zaostrzenia sytuacji w przyszłości.

„Jesteśmy w punkcie, w którym wiele osób uważa, że jeden gracz nie może dominować na rynku” – powiedział. Dodał jednak, że alternatywami dla DJI są względne małe firmy, technologicznie prymitywne wobec chińskiego giganta. Już jednak wymienione kłopoty oraz naciski polityczne sprawiły, że konkurencja wobec chińskich dronów urosła w siłę. Konkurenci DJI to chociażby francuska firma Parrot i kalifornijska Skydio.

Chris Roberts, dyrektor generalny Parrot Inc w Ameryce, powiedział, że rok 2020 był znaczącym rokiem dla firmy w Stanach Zjednoczonych, ponieważ Departament Obrony przyznał jej status zatwierdzonego dostawcy i zdobyła ona kontrakty ze służbami ratunkowymi i agencjami bezpieczeństwa.

Z kolei Skydio ogłosiła w zeszłym tygodniu, że jej wycena wynosi już ponad 1 miliard dolarów. „DJI produkuje dobry sprzęt, ale wciąż jesteśmy na bardzo wczesnym etapie rynku i bardzo prymitywni w porównaniu z tym, co ostatecznie powinno powstać” - powiedział Reuterowi dyrektor generalny Skydio, Adam Bry.

Co dalej z chińskim gigantem w Stanach Zjednoczonych? Losy konfliktu amerykańsko-chińskiego będą tutaj kluczowe.

Czytaj też:
Facebook dogadał się z Australią. Firma przywróci wiadomości