Stworzyli grę na podstawie powieści Lema. „Niezwyciężony” będzie polskim hitem?

Stworzyli grę na podstawie powieści Lema. „Niezwyciężony” będzie polskim hitem?

Niezwyciężony. Gra polskiego studia na podstawie powieści Stanisława Lema
Niezwyciężony. Gra polskiego studia na podstawie powieści Stanisława Lema Źródło: Materiały prasowe / Starward Industries
– Dużo czasu, energii i serca poświęciliśmy tej grze. „Niezwyciężony” jest przesiąknięty Lemem. To nie jest tytuł dla wszystkich, dlatego spodziewaliśmy się sporego rozstrzału w ocenach. Z jedną trudno nam się jednak pogodzić. To bolesne dla całego zespołu. Plany mamy jednak ambitne, a najważniejszą oceną jest opinia graczy – mówi w rozmowie z „Wprost” Marek Markuszewski, CEO Starward Industries. Premiera tytułu zaplanowana jest na poniedziałek 6 listopada.

Marcin Makowski, „Wprost”: Nad „Niezwyciężonym“ na podstawie powieści Stanisława Lema pracowaliście ponad pięć lat. To wasza pierwsza gra. I przychodzi jednak dzień, w którym rynek mówi: sprawdzam. Jakie uczucia towarzyszą wam w tym momencie?

Marek Markuszewski, CEO Starward Industries: Faktycznie, dużo czasu, energii i serca poświęciliśmy tej grze. Dla całego zespołu to był ważny etap w życiu, zarówno twórczym jak i zawodowym. Jest niepewność, oczekiwanie i napięcie – na szczęście przed premierą opublikowaliśmy dema, więc ludzie wiedzieli, co chcemy im zaoferować. Bardzo się tego bałem, ale koniec końców uważam, że to był dobry ruch.

Maciej Dobrowolski, Chief Marketing Officer, Starward Industries: Ktoś na to mocno naciskał…

MM: No tak, dzięki Maćku. W ten sposób wielu graczy zobaczyło przedsmak „Niezwyciężonego“, gra się spodobała. W recenzjach prasy, które cały czas do nas spływają, generalnie też się podoba. Nie jest to tytuł dla wszystkich, dlatego spodziewaliśmy się sporego rozstrzału w ocenach.

Ale czy oczekiwaliście, że bodaj najważniejszy serwis gamingowy – IGN – oceni wasze dzieło na 5/10? To zaskakująco nisko. Kurs giełdowy waszej spółki realnie na tym ucierpiał.

MM: To bolesne dla całego zespołu. Staramy się z pokorą podchodzić do wszystkich ocen, ale z tą oceną trudno się pogodzić.

Dlaczego?

MM: Nigdy nie sądziłem, że będę musiał narzekać dziennikarzowi na innego dziennikarza, bo z zasady tego nie robimy, ale za nasz produkt zabrał się recenzent, który dotychczas dla IGN-a ocenił tylko parę gier sportowych. Pomimo najniższych ustawień graficznych jego sprzęt nie spełniał minimalnych wymagań, miał 20 klatek na sekundę. W takich warunkach bardzo trudno cokolwiek oceniać, zwłaszcza, że u nas ogromnym atutem jest nieprzeciętna oprawa wizualna, immersja i płynność, o które zadbaliśmy. Na PlayStation 5 w 4K mamy stałe 60 klatek. Na mobilnym Steam Decku – 45. To jakieś nieporozumienie.

Co z tym zrobicie? Tak wystawiona ocena miała jednak realny wpływ na straty firmy.

MM: Zwróciliśmy się do IGN osobiście o przeanalizowanie całej sprawy, zweryfikowanie recenzji i oceny. Teoretycznie moglibyśmy ich nawet pozwać (za wprowadzanie w błąd), ale wyobrażam sobie, co by się wtedy stało. W naszej branży walka z dużymi mediami to strzał w kolano.

MD: W jakimś sensie oni przyznali się do błędu. Z YouTube zniknęła recenzja wideo gry, a w pisanej usunięto fragmenty dotyczące rzekomej słabej optymalizacji. Interweniujemy jednak dalej, sprawa jest świeża.

MM: Na koniec dla nas liczy się dla nas ocena graczy, ona jest najważniejsza. Może część z tych, którzy nie byliby zainteresowani „Niezwyciężonym“ została odstraszona, ale liczymy na świadomych odbiorców.

Cały wywiad dostępny jest w 46/2023 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.