Nie śpię, bo drążę skałę. Recenzja Deep Rock Galactic: Survivor

Nie śpię, bo drążę skałę. Recenzja Deep Rock Galactic: Survivor

Grafika z Deep Rock Galactic: Survivor
Grafika z Deep Rock Galactic: Survivor Źródło: Funday Games/Ghost Ship Publishing
Deep Rock Galactic: Survivor wciąga. Jeszcze jedna skałka, jeszcze kilka ulepszeń, jeszcze tysiąc potworów. Gra Funday Games pokazuje też, jak dużo wciąż można dołożyć do pomysłu zapoczątkowanego przez Vampire Survivors.

Gra Deep Rock Galactic: Survivor to nowa gra, osadzona w tym samym uniwersum, co popularne Deep Rock Galactic z 2020 roku. Tam w grupie do 4 znajomych zajmowaliśmy się wydobywaniem minerałów z proceduralnie generowanych jaskiń, a na przeszkodzie stały nam zamieszkujące je stworzenia. W produkcji z tego roku robimy z grubsza to samo, tylko potworów jest więcej, kamera pod sufitem, a na wsparcie kolegów nie możemy niestety liczyć. Jesteśmy w tym sami i musimy sobie radzić, jak na krasnoludy przystało.

Deep Rock Galactic: Survivor. Przetrwać w kopalni

Na szczęście to gra typu roguelite. Oznacza to w skrócie tyle, że z każdą śmiercią robi się łatwiej. Wszystkie wydobywane zasoby pozwalają nam ulepszyć swoich kopaczy między zejściami do sztolni. Odkrywamy też nowe rodzaje uzbrojenia oraz bonusy, które pomagają efektywnie eksplorować głębokie jaskinie. Nie myślcie jednak, że może być zbyt łatwo. Szybko trafiamy na mechanikę odwrotną i poziom trudności – za naszą zgodą oczywiście – może znów pójść w górę.

Jest ciężko – praktycznie nigdy nie oczyścimy całego poziomu z przeciwników. Nie to jest zresztą naszym celem. Główne zadania to wydobyć cenne rudy, zebrać nieco doświadczenia i wydostać się na powierzchnię. Ten ostatni element bywa emocjonujący, bo na dostanie się do naszego pojazdu mamy zawsze 30 sekund od pokonania ostatniego bossa. Nierzadko bywa i tak, że drzwi do „windy” zamykają się tuż przed naszym nosem. Cały urobek w takiej sytuacji przepada, dlatego nie opłaca się być przesadnie chciwym i nie zawsze warto wracać się po porozrzucane wszędzie skarby.

Można oczywiście zwlekać z zabijaniem bossa i biegać po mapie do utraty tchu: wiercąc i niezmordowanie gromadząc skarby. Twórcy zadbali jednak o to, by nie dało się nadużywać tej mechaniki w nieskończoność. Z każdą minutą potwory rosną w siłę i jest ich naprawdę dużo. Jeśli nie wyczujemy odpowiedniego momentu, może być po prostu za późno i odetną nam dostęp do głównego przeciwnika lub powrót na powierzchnię.

Screen z gry Deep Rock Galactic: Survivor

Od Vampire Survivors do Deep Rock Galactic: Survivor

Deep Rock Galactic: Survivor to dopiero wersja tzw. wczesnego dostępu. Oficjalna premiera ma nastąpić za 6 – 12 miesięcy. Już teraz jest to chyba jednak najładniejszy przedstawiciel młodego, ale wyjątkowo płodnego gatunku roguelite. Na jego przykładzie najlepiej widać, jak długą drogę pokonaliśmy od grywalnego, ale prościutkiego Vampire Survivors. Tam liczył się tylko pomysł, tu takie podejście już nie wystarczy, a i pomysły trzeba mnożyć, by wybić się na tle konkurencji.

Oprócz wyróżniającej się grafiki, w Deep Rock Galactic: Survivor mamy też wciągające zbieranie skał i poboczne misje, polegające na oczyszczaniu pola do lądowania zrzutów z zaopatrzeniem. To elementy, które idealnie wpasowują się w schemat rozgrywki – dzięki nim jest dynamiczniej, ciekawiej. Gracz musi balansować pomiędzy kopaniem, a eksterminowaniem przerośniętych robaków. Na te kwestie wpływa też wybrana przez nas klasa bohatera. Obecnie jest ich czterech, ale w przyszłości powinno być więcej.

Deep Rock Galactic: Survivor, podobnie jak każda inna gra tego typu, przybliża nas do ideału. To jeszcze nie jest szczyt w dziedzinie roguelite akcji, ale z pewnością solidny kamień milowy na tej drodze. Może to nawet najlepszy jak dotąd reprezentant gatunku. Strzela się świetnie, przeciwnicy są dość zróżnicowani, system ulepszeń prosty i przyjemny. Grafika cieszy oko, muzyka nie przeszkadza, a cena jest niższa niż w przypadku u wielu wydawanych obecnie gier. Kiedy jeszcze przypomnimy sobie, że każdą grę na Steamie można zwrócić do dwóch godzin rozgrywki? Grzech nie spróbować.

Ocena: 9/10

Screen z Deep Rock Galactic: SurvivorCzytaj też:
Szerzenie demokracji nigdy nie było tak przyjemne. Recenzja Helldivers 2
Czytaj też:
Gra o miłości silniejszej niż śmierć. Recenzja Banishers: Ghosts of New Eden

Źródło: WPROST.pl