Powiedzmy sobie szczerze, raczej nikt nie potrzebuje mikroskopu w smartfonie. Nie zastąpi on profesjonalnego sprzętu, a zwykłym użytkownikom raczej nie będzie potrzebny. Oczywiście, sam fakt, że coś jest mało potrzebne, nie znaczy, że jest równie mało pożądane. Czasem może wydawać się, że jest wręcz przeciwnie i to rzeczy niepotrzebne, zbędne i bezużyteczne cieszą się największym pożądaniem. Jak inaczej można wytłumaczyć popularność NFT?
Po co mi w kieszeni 40-krotny mikroskop?
Czy mikroskop o 40-krotnym powiększeniu w smartfonie jest przydatny? Nie specjalnie. Czy fajnie byłoby taki mieć do dyspozycji, żeby zobaczyć np. włókna w materiale spodni, albo fakturę monety? Oczywiście. Czy mikroskop w smartfonie jest wystarczającym atutem, aby zapłacić za niego 3600 zł? To zależy.
Aparaty w smartfonach mają według mnie dwie główne role. Pierwsza jest oczywista, to dokumentowanie rzeczywistości z rozmaitych powodów. Może to być fotka ze znajomymi, albo selfie, które wrzucimy na insta albo fejsa, żeby zebrać lajki, albo zdjęcie rachunku za buty, żeby mieć jego kopię, gdy się zgubi. To rola, w której samo zdjęcie jest najważniejsze, ma coś upamiętniać.
Z pasji do fotografii
Druga rola jest mniej oczywista i tylko niektórzy w ogóle ją zauważą. Jest nią pasja, hobby lub zajawka robienia zdjęć. Tutaj efekt, czyli zdjęcie też oczywiście jest ważne, ale równie ważny jest proces. To szukanie obiektu do zdjęcia, odpowiedniego światła i kadru, i w końcu samo naciśnięcie spustu. I w tej roli mikroskop w realme GT 2 Pro sprawdza się świetnie, bo na nowo rozbudza radość fotografowania.
Warto zaznaczyć, że mikroskop to nie jedyny atut tego samrtfona. Poza nim został on wyposażony w aparat główny 50 Mpix, aparat 50 Mpix z ultraszerokokątnym obiektywem o kącie widzenia 150 stopni, tryb rybiego oka, tryb animowanych zdjęć 3D, tryb nocny wykorzystujący sztuczną inteligencję do eliminacji szumów ze zdjęć robionych w warunkach niedostatecznego oświetlenia, stabilizację wideo i możliwość nagrywania w rozdzielczości 8K.
Smartfon został także wyposażony w najnowszy procesor Snapdragon 8 Gen 1. realme nawet chwaliło się, że to pierwszy smartfon z tym procesorem na europejskim rynku. Nawet jeśli nie był pierwszy, to jest na pewno jednym z pierwszych.
W realme GT 2 Pro znalazło się także szybkie ładowanie, dołączony do zestawu zasilacz 65-watowy naładuje go do pełna w 33 minuty. Brakuje jednak ładowania bezprzewodowego.
Łatwa obsługa jedną ręką
W ostatnich latach producentom smartfonów niezwykle ciężko wyróżnić się na tle konkurencji. Wszystkie wyglądają identycznie, korzystają z dwóch systemów operacyjnych, które są bliźniaczo podobne, a prawdziwe innowacje zdarzają się wyjątkowo rzadko. Dlatego muszę pochwalić realme za jedno rozwiązanie, które nie jest może tak efektowne, jak 40-krotny mikroskop, ale jest zdecydowanie bardziej użyteczne.
Od wielu lat narzekam na to, że ekrany smartfonów rozrosły się do takich rozmiarów, że nie możliwe jest ich obsługiwanie wygodnie jedną ręką. Dodatkowo producenci oprogramowania i designerzy interfejsów nie starają się tego problemu rozwiązać i chętnie umieszczają ikony i przyciski na szczycie ekranu, gdzie fizycznie nie da się sięgnąć kciukiem, nie zmieniając uchwytu telefonu.
realme nie rozwiązał tego problemu całkowicie, ale wykonał krok w dobrą stronę. Rozwiązanie w nakładce na Androida realme dotyczy problemu otwierania aplikacji, których ikony są na górze ekranu, do których normalnie ciężko jest sięgnąć kciukiem. realme wprowadziło sprytny gest ekranowy, aby to rozwiązać. Wystarczy przejechać kciukiem po prawej krawędzi ekranu od dołu do góry (tak mniej więcej do 1/3), a ikony zmniejszą się i zbiegną do prawego dolnego roku. Teraz bez odrywania kciuka należy przejechać na ikonkę żądanej aplikacji i dopiero wtedy oderwać kciuk, aby ją otworzyć. Proste, ale niezwykle ułatwia korzystanie.
Czy kupujący docenią realme?
realme GT 2 Pro jest jednym z najciekawszych smartfonów na rynku dzięki zastosowanym rozwiązaniem, warto też wspomnieć, że jego obudowa wykonana jest w części z materiałów z odzyski. Jedyne, co może od niego odpychać to cena, 3600 zł to kwota, jaką w Polsce za topowe smartfony żądają producenci o potwierdzonej rynkowej pozycji. Czy realme zdążyło już w głowach Polaków zagnieździć się jako marka premium, na którą warto przeznaczyć duże pieniądze? Na to pytanie odpowiedzą klienci w sklepach ze smartfonami.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.