„Stacje ładowania Tesli zostały podpalone w amerykańskim stanie Massachusetts w ramach narastającego sprzeciwu wobec Elona Muska” – informowała 5 marca telewizja „Sky News”.
Seria ataków na salon Tesli w Kolorado
Salon Tesli w Kolorado stał się celem kilku incydentów w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Pod koniec stycznia na jego ścianach pojawiło się obraźliwe graffiti, w tym hasła takie jak „nazistowskie auta”. Nieznana osoba oznaczyła również przednie szyby samochodów czerwonymi „X”. Zaledwie kilka tygodni później, na początku lutego, doszło do próby podpalenia tego samego salonu. Jednak ataki wandalizmu to nie jedyny problem Tesli. Polityczne zaangażowanie Elona Muska odbija się na sprzedaży aut.
Drastyczny spadek sprzedaży Tesli w Niemczech
„Sprzedaż samochodów Tesli w Niemczech w lutym spadła do najniższego poziomu od wielu miesięcy. Zarejestrowano tylko 1429 aut, co w ujęciu rdr oznacza spadek o 76 proc”. – informuje „WNP.pl”.
Sprzedaż marki w tym kraju osiągnęła najniższy poziom od wielu miesięcy. W pierwszych dwóch miesiącach 2024 roku łączny spadek wyniósł aż 71 proc. Główną przyczyną tej sytuacji wskazywane jest polityczne zaangażowanie Elona Muska, który w trakcie kampanii wyborczej udzielał wsparcia skrajnie prawicowej AfD.
Nie tylko niemiecki rynek przestał kupować Teslę. Na początku roku marka odnotowała również znaczne spadki sprzedaży w całej Europie – średnio o 50 proc. We Francji, Holandii i krajach skandynawskich sprzedaż Tesli zmniejszyła się o ponad 60 proc. W samej Norwegii spadek wyniósł 38 proc.
Czytaj też:
Jak Polacy oceniają Elona Muska? Spore różnice w odpowiedziach, 8 proc. nie wie, kim jest. Sondaż
Problemy Tesli na rynkach międzynarodowych
Do problemów ze sprzedażą na europejskich rynkach mogą dojść komplikacje związane m.in. ze zbytem w Azji. Jak zauważa „WNP.pl”, „polityka celna prowadzona przez nową amerykańską administrację federalną sprawia, że Tesla będzie miała podobne problemy ze sprzedażą nowych aut w Chinach, a zwłaszcza w Kanadzie”.
Dodatkowo, niższa produkcja Tesli odbije się na dostępności kredytów CO2, które koncerny motoryzacyjne, takie jak Stellantis, Toyota czy Ford, kupowały w celu spełnienia unijnych norm emisji.
„Tesla, produkując mniej samochodów, nie może ich oszczędzać. W minionym roku na tych transakcjach zarobiła ponad 2 mld dolarów” – wylicza „WNP.pl” i podkreśla, że oznacza to wzrost cen elektryków i hybryd.
Czytaj też:
Wielki powrót do centów handlowych? Wyniki nie pozostawią wątpliwościCzytaj też:
Te dochody są zwolnione z podatku. Sprawdź, czy nie oddajesz fiskusowi za dużo