W internecie pojawia się ostatnimi czasy duża liczba materiałów, na których widać niszczone przez Ukraińców rosyjskie czołgi. W opinii osób śledzących na bieżąco rozwój konfliktu zbrojnego w Ukrainie większe straty wśród rosyjskich pancernych mogą być związane z bronią, jaka przyjechała do broniącego się kraju z Zachodu.
Pociski RAAMS zmorą rosyjskich czołgów. W parę chwil stworzą pułapkę
Ważnym punktem w strategii ukraińskiego wojska ma być specjalna amunicja RAAMS, przeznaczona dla artylerii. Pociski te nie są jednak odłamkowe czy wybuchowe, a zawierają zestaw min przeciwpancernych.
Poszczególne miny przypominają wielkością puszki konserw – jeden pocisk zawiera ich dziewięć. Po wystrzeleniu z działa kalibru 155 mm miny rozsypują się na danym obszarze, błyskawicznie tworząc śmiertelne dla czołgistów pole minowe.
Koncepcja Remote Anti-Armor Mine System jest niezwykle zmyślna, bo pozwala m.in. haubicom M777 na sprawne tworzenie pól minowych dokładnie tam, gdzie są w danej chwili potrzebne. Co więcej, można to robić nie z pomocą saperów, a z bezpiecznej odległości. Zasięg amunicji to bowiem od 4 do nawet 17,6 kilometra.
System RAAMS – nowa koncepcja pola minowego
Miny rozprowadzone w ramach RAAMS mocno mieszają też szyki przeciwnika, a jednocześnie są dużo bezpieczniejsze dla cywili czy ukraińskich wojsk. Koncepcja działania systemu zakłada bowiem, że miny ulegają samozniszczeniu po maksymalnie 24 godzinach od rozmieszczenia.
Oznacza to, że raz zaminowany teren staje się względnie bezpieczny już dobę później. Może to pozwolić np. na szybki kontratak wojskowych. Jednocześnie po zakończeniu konfliktu nie powstanie ogromny problem, jaki ma miejsce z klasycznymi polami minowymi. Te po pierwszym zakopaniu mogą być aktywne nawet wiele lat później.
twitterCzytaj też:
Ukraina przygotowuje się na „makabryczną ofensywę”. Rosja ma więcej sił niż pierwszego dnia wojnyCzytaj też:
Co z samolotami F-16 dla Ukrainy? Joe Biden odpowiedział polskiemu dziennikarzowi