Prezydent USA Donald Trump zagroził Iranowi. W poście na swoim oficjalnym profilu twitterowym napisał: „Jeśli Iran chce walczyć, to będzie to jego oficjalny koniec. Nigdy więcej nie gróźcie Stanom Zjednoczonym!”. Była to odpowiedz na wcześniejsze deklaracje irańskich sojuszników, którzy zagrozili atakami na amerykańskie wojsko w regionie Zatoki Perskiej, gdy USA całkowicie odstąpią od porozumienia nuklearnego z 2015 roku.
Zerwane porozumienie
Porozumienie nuklearne, o którym mowa zostało zawarte w 2015 roku między Iranem a USA, Rosją, Niemcami, Francją, Wielką Brytanią i Chinami. Przewidywało ono zniesienie sankcji gospodarczych nałożonych w zamian za zaprzestanie prowadzenia przez Iran programu atomowego. Strony doszły do porozumienia. Porozumienie obowiązywało do listopada 2018 roku, kiedy to prezydent Trump postanowił je zerwać. Decyzję tłumaczył faktem, że Iran rzekomo powrócił do prowadzenia prac na wzbogacaniem uranu do celów militarnych.
Groźby Iranu
Informacja, do której bezpośrednio odniósł się prezydent USA to cytowana przez irańską agencję Fars, wypowiedz Mohammada Saleh Dżokar'a, zastępy przewodniczącego Strażników Rewolucji – sojuszników Iranu, który powiedział, że "Rakiety krótkiego zasięgu mogą z łatwością dosięgnąć amerykańskich okrętów w Zatoce Perskiej". Strażnicy Rewolucji, nazywani także Gwardią Rewolucyjną, czy Korpusem Strażników Rewolucji Islamskiej, to ugrupowanie sprzyjające Iranowi, które zostało niedawno uznane przez USA za organizację terrorystyczną.
W rejonie Zatoki Perskiej przebywają obecnie amerykańskie niszczyciele oraz lotniskowiec. W rejon zostały wysłane także dodatkowe baterie rakiet Tomahawk. Pentagon poinformował ostatnio, że zastanawia się także nad wysłaniem w region Bliskiego Wschodu kontyngentu składającego się ze 120 tys. żołnierzy.