Frankowicze pozywają państwowe instytucje. Lista zarzutów jest długa

Frankowicze pozywają państwowe instytucje. Lista zarzutów jest długa

Złotówki i frank szwajcarski
Złotówki i frank szwajcarski Źródło:Shutterstock
Powództwo grupowe frankowiczów przeciwko różnym instytucjom państwowym zostało dopuszczone przez Sąd Apelacyjny w Warszawie. Kredytobiorcy będą starali się udowodnić, że organy nadzorcze miały świadomość „toksyczności” kredytów frankowych, ale nie zrobiły niczego, by chronić klientów.

Przez lata frankowicze walczyli, by przekonać opinię publiczną oraz sądy, że zawarte przez nich umowy kredytowe dały nadmiernie dużo uprawnień bankom, a dla nich okazały się krzywdzące. Ostatnie miesiące przynoszą coraz więcej dobrych wiadomości dla zadłużonych. Po pierwsze, w lutym Rzecznik Generalny Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał korzystną dla frankowiczów opinię – była to odpowiedź na pytanie sędziego rozstrzygającego w sprawie przeciw bankowi.

Rzecznik Generalny TSUE po stronie frankowiczów. Czekamy na wyrok

Opinia Rzecznika nie jest wiążącym prawem, lecz wskazówką interpretacyjną dla sądów. Można się spodziewać, że TSUE powtórzy w swoim wyroku, który spodziewany jest w najbliższych tygodniach, wnioski wysnute przez Rzecznika. Jeśli ta się stanie, to banki, które udzielały kredytów frankowych, czeka trzęsienie ziemi, bo klienci będą mogli wysunąć roszczenia finansowe za nadużycia, których dopuściły się instytucje finansowe.

Aby nie dopuścić do sytuacji, które mogą się okazać niebezpieczne dla płynności finansowej banków, w Urzędzie Komisji Nadzoru Finansowego już od jakiegoś czasu trwają prace nad założeniami do ustawy frankowej, która ma rozstrzygnąć spory kredytobiorców z bankami. Nie poinformowano jeszcze o konkretnych jej założeniach, ale dziennikarz Business Insider dowiedział się, co może ona zawierać.

Tysiące spraw frankowych

W sądach – a przede wszystkim specjalnym wydziale „frankowym” w Warszawie – toczą się setki spraw z powództwa frankowiczów. Chcąc uniknąć niekorzystnego wyroku, banki proponują klientom ugody, co jeszcze 2-3 lata temu było nie do pomyślenia.

Do listy sukcesów frankowiczów można dopisać pozew grupowy przeciwko Skarbowi Państwa. Jak relacjonuje Business Insider, „jego losy były skomplikowane”. Pierwsze postanowienie o przyjęciu pozwu do rozpoznania zostało zaskarżone, a następnie uchylone. Kolejne postanowienie również zostało zaskarżone i dopiero 15 marca Sąd Apelacyjny w Warszawie prawomocnie rozstrzygnął kluczową kwestię formalną (sygnatura akt VI ACz 486/22) i sprawa zostanie rozpoznana w postępowaniu grupowym.

Frankowicze, pozew grupowy. Co będą udowadniali kredytobiorcy?

Stroną pozwaną jest Urząd Komisji Nadzoru Finansowego i Skarb Państwa reprezentowany przez szereg państwowych instytucji nieposiadających osobowości prawnej, które działają w ramach swoich zadań w imieniu i na rzecz Skarbu Państwa. Chodzi o prezesa Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i Wojewodę Mazowieckiego.

Powodowie będą starali się wykazać, że co najmniej od 2002 r. organy państwowe były świadome wysokiego ryzyka związanego ze sprzedażą kredytów w obcej walucie. Kredytobiorcy twierdzą, że tych ryzyk nie znali, a kredyty walutowe masowo sprzedawane były jako produkty bezpiecznie i atrakcyjne. Inny zarzut dotyczy tego, że instytucje państwowe, w tym nadzór finansowy, nie chroniły klienta albo tylko pozorowały ochronę i nie wywiązywały się ze swoich ustawowych obowiązków.

Frankowicze twierdzą, że mimo dostrzeganej przez organy państwowe potrzeby ograniczenia sprzedaży kredytów walutowych, państwo nie podjęło żadnych przewidzianych przez prawo i skutecznych działań interwencyjnych, ostrzegawczych albo informacyjnych.

Czytaj też:
Kolejne zwycięstwo frankowiczów w TSUE. Wypowiedział się nt. praw kredytobiorców
Czytaj też:
Kredytobiorca nie chce czekać na wyrok TSUE. Pierwszy taki pozew przeciwko bankowi

Opracowała:
Źródło: Wprost / Business Insider