Klient dziwnie się zachowywał. Policja przyjechała w samą porę

Klient dziwnie się zachowywał. Policja przyjechała w samą porę

Polskie banknoty
Polskie banknoty Źródło:Shutterstock / Virrage Images
Klienci zachowywał się dziwnie. Wyglądał na wystraszonego i pisał na kartce, by pracownicy banku nie dzwonili na policję. Zdziwiło to kierowniczkę banku.

Kilka dni temu na numer alarmowy zadzwoniła kierowniczka jednego z tyskich oddziałów bankowych. Poinformowała, że w ich placówce znajduje się mężczyzna, który chciał wziąć kredyt na 70 tysięcy złotych. Ze zgłoszenia wynikało również, że klient był bardzo zdenerwowany, a informacje, które przekazał pracownikom, zapisywał na kartce. W ten sposób poinformował, że „ma na podsłuchu prokuratora” i nie chce, aby o sytuacji została poinformowana Policja. To wzbudziło czujność zgłaszającej, która podejrzewając oszustwo, nie udzieliła mężczyźnie kredytu i powiadomiła mundurowych.

Oszuści skierowali ofiarę do banku

Policjanci z tyskiego Wydziału do walki z Przestępczością Przeciwko Mieniu niezwłocznie udali się do banku i po rozpytaniu pracowników, niespełna pół godziny później „namierzyli” mężczyznę w innej placówce banku, gdzie wypłacał pieniądze, które trafiłyby na konto oszustów. W rozmowie z 35-latkiem ustalili, że otrzymał kilka telefonów od osób podających się między innymi za pracowników banku oraz policjantów, którzy przekonali go, że musi przekazać jak największą sumę pieniędzy, aby nie paść ofiarą przestępstwa.

W momencie gdy oświadczył, że nie posiada żadnych oszczędności, oszuści tak pokierowali rozmową, że niepodejrzewający złych zamiarów tyszanin, zaciągnął przez internet pożyczkę na 64 tysiące złotych, po czym poprzez natychmiastowy przelew dokonał czterech transakcji na łączną kwotę 20 tysięcy. Pieniądze trafiły na konto oszustów.

– Dzięki czujności pracownika banku udało się uchronić ofiarę przed utratą pieniędzy. – Przykład ten jednak pokazuje, że oszuści potrafią zmanipulować swojego rozmówcę, tak, że ten nawet nie podejrzewa próby wyłudzenia pieniędzy – mówią tyscy policjanci. – Słowa uznania kierujemy do kierowniczki banku, która od samego początku podejrzewała, że mężczyzna padł ofiarą przestępstwa. Dzięki niej policjanci mogli dotrzeć do mężczyzny i w porę zapobiec utracie jeszcze większej kwoty pieniędzy.

Policjanci przypominają także, że pracownicy banku nigdy nie żądają od klientów podania loginu, hasła do konta ani tym bardziej kodu autoryzacyjnego SMS, jak i nie polecają instalowania aplikacji, z której mogą wykonywać ruchy na koncie klienta. Nie polecają przelania środków bankowych na wskazane przez konsultanta konto. Jeżeli nie jesteś pewien z kim rozmawiasz przez telefon, udaj się do placówki danego banku i tam porozmawiaj z pracownikami banku. O wszystkich próbach wyłudzenia pieniędzy należy natychmiast informować Policję, korzystając z numeru alarmowego 112.

Czytaj też:
Oszustwo z *112 w tle. Kobieta dała się złapać na tę sztuczkę
Czytaj też:
Piotr Patkowski odwołany. Pilna decyzja ministra finansów

Opracowała:
Źródło: Wprost