Polscy pszczelarze są ofiarami skandalu i coraz częściej rezygnują z prowadzenia pasiek. Biznes przestaje im się opłacać, a wszystko z powodu niskich cen u konkurentów ze wschodu. Na problem zwraca uwagę m.in. Kurpiowskie Bractwo Bratne. Okazuje się, że Ukraińcy oferują produkty o wadze 1 kg nawet po 15 zł, podczas gdy za dobrej jakości miód polski trzeba zapłacić około 60 zł. Klienci często wolą zaoszczędzić i wybierają korzystniejszą ofertę. To rodzi problemy.
Polscy pszczelarze nie mają szans z ukraińskim miodem?
Kurpiowskie Bractwo Bratne alarmuje, że polscy pszczelarze są regularnie wykańczani. Co najważniejsze podkreślają, że ich przeciwnikiem nie jest naród ukraiński ani małe rodzinne pasieki prowadzone za wschodnią granicą. Chodzi o wiele większy i poważniejszy biznes.
„Właścicielami ziemi na Ukrainie są międzynarodowe firmy rolne. Do nich należy kilka milionów hektarów najżyźniejszej ziemi w Europie. Gdzie nie ma zakazu używania GMO i zakazanych przez UE pestycydów. Wielkotowarowe przemysłowe pasieki należące do międzynarodowych koncernów produkują tani miód na tysiącach hektarów rzepaku i słonecznika. Z tej działalności nie płacą podatków na Ukrainie, ponieważ są zarejestrowane np. na Cyprze” – pisało na portalu społecznościowym Kurpiowskie Bractwo Bratne.
Okazuje się, że nawet 10 tys. ton miodu pochodzi z Ukrainy. W 2021 r. trafiło do nas rekordowe 38 tys. TON. Beczka 290 kg kosztuje 4300 zł. Problemem jest ponadto masowy import z Chin. Mówi się, że ten wygrywa z polskimi produktami, chociaż jest gorszej jakości i nie spełniają unijnych wymogów produkcji. Dochodzi do wypierania rodzimych artykułów, przez co polskie miody zalegają w magazynach. Na upadek pasiek mają dodatkowo wpływ drastyczne wzrosty kosztów ich utrzymania, przy jednoczesnych coraz niższych przychodach.
Import miodu się zmniejsza? Ministerstwo zabrało głos w sprawie
Głos w sprawie zbierało Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, a wszystko po tym jak Wielkopolska Izba Rolnicza po apelach kolejnych producentów z wielkopolskich powiatów, zwróciła się do odpowiedniego Ministra z prośbą o podjęcie działań. „Przyjęto wspólną taryfę celną w stosunkach z państwami trzecimi, a produkty pochodzące z państw trzecich są uważane za będące w swobodnym obrocie w jednym z państw członkowskich, jeżeli dopełniono wobec nich formalności„ – informowali politycy.
Wspominano o tym, że jeśli chodzi o miód importowany, jest on odpowiednio kontrolowany w punktach kontroli na granicy zewnętrznej UE. „W 2022 roku zmniejszył się import miodu do Polski o 5,8 tys. ton w zestawieniu z 2021 r. i wyniósł 31,7 tys. ton. Zmniejszył się również deficyt handlowy. Biorąc pod uwagę skalę importu miodu – w okresie I-XI 2023 r., utrzymuje się tendencja spadkowa. W okresie I-XI 2023 r. import miodu do Polski wyniósł 24,6 tys. ton i w zestawieniu z analogicznym okresem 2022 r. (28,2 tys. ton) zmniejszył się o 3,6 tys. ton, czyli o ponad 12,8 proc”. – pisano również w oświadczeniu.
„W 2023 roku w polskich punktach kontroli granicznej kontroli fizycznej poddano 393 przesyłki miodu importowanego do UE, a ze 118 przesyłek pobrano również próbki do badań laboratoryjnych. Wszystkie badania dały wynik zgodny. Należy zauważyć, że kontroli weterynaryjnej podlega każda przesyłka miodu wprowadzana na teren UE” – informował resort rolnictwa.
Czytaj też:
Wkrótce kolejna akcja protestacyjna rolników. Zablokują wszystkie przejścia z UkrainąCzytaj też:
Kolejna fala protestu rolników. Minister komentuje