Kobieta brzmiała wiarygodnie. Kazała zainstalować oprogramowanie, to zainstalował

Kobieta brzmiała wiarygodnie. Kazała zainstalować oprogramowanie, to zainstalował

Bitcoin i inwestor w kryptowaluty, zdjęcie ilustracyjne
Bitcoin i inwestor w kryptowaluty, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock
Mężczyzna był ciekaw, dokąd doprowadzi go ogłoszenie osoby przedstawiającej się jako doradca w inwestycje w kryptowaluty. W sumie przez kilka tygodni dawał się oszukiwać.

Do policjantów sejneńskiej komendy zgłosił się 57-letni mężczyzna. Powiedział, że w kwietniu znalazł w mediach społecznościowych znalazł ogłoszenie dotyczące pomocy w inwestycji w kryptowaluty. Mężczyzna kliknął w podane ogłoszenie, które przekierowało go do strony internetowej, gdzie należało wypełnić ankietę.

Mężczyzna zainstalował program do zdalnej obsługi

Stosując się do instrukcji, wpisał swoje dane oraz podał numer telefonu. Po około godzinie od wypełnienia zadzwoniła do niego kobieta, która wyjaśniła 57-latkowi na czym polega i jakie są zasady inwestycji w kryptowaluty. Mężczyzna zdecydował się na inwestowanie, a kilka minut później został przez innego dzwoniącego poproszony o zainstalowanie oprogramowania do zdalnej obsługi, dzięki której „broker” mógł nadzorować, czy 57-latek prawidłowo wykonuje działania.

Dzwoniąca kobieta była w stałym kontakcie z mężczyzną i instruowała go. Była tak wiarygodna i przekonywująca, że mężczyzna bez zastanowienia zrobił zdjęcie swojego dowodu osobistego, gdy o to poprosiła i jej przesłał. Mężczyzna zaczął przelewać pieniądze na wskazane przez brokerkę konta. Proces ten trwał od połowy kwietnia i zakończył się pod koniec czerwca w momencie, kiedy 57-latek poprosił brokerkę o wypłatę zainwestowanych pieniędzy. Dowiedział się wtedy, że pieniądze są zablokowane i aby je odblokować, musi wpłacić kolejne. Wówczas zorientował się, że padł ofiarą oszustów.

Przez ten czas kobieta kilkukrotnie kontaktowała się z 57-latkiem. Mimo, że dzwoniła do niego za każdym razem z innego numeru telefonu nie wzbudziło to w nim żadnych podejrzeń. Mężczyzna miał uśpioną czujność gdyż zgodnie z zawartą z oszustami "umową" otrzymywał od nich niewielkie kwoty pieniędzy, które były przelewane mu na konto. 57- latek stracił łącznie 163 tysiące złotych.

Czytaj też:
„Tato, to jest mój nowy numer”. Naszemu czytelnikowi zapaliła się czerwona lampka
Czytaj też:
Nagranie rozmowy z oszustem bankowym. Policja demaskuje działania złodzieja

Opracowała:
Źródło: Wprost