Podwójna waloryzacja emerytur. Czy Tusk coś przemilczał?

Podwójna waloryzacja emerytur. Czy Tusk coś przemilczał?

Posiedzenie rządu
Posiedzenie rządu Źródło: X / KPRM
We wtorek rząd nie poparł propozycji, która znalazła się w programie wyborczym Platformy Obywatelskiej. Podwójnej waloryzacji emerytur nie będzie, bo inflacja będzie niska, więc nie ma takiej potrzeby, przekonują politycy. W sprawie może być jednak drugie dno.

W kampanii wyborczej Platforma Obywatelska obiecała podwójną waloryzację rent i emerytur. Byłaby to konstrukcja podobna do dwukrotnego podniesienia w jednym roku kalendarzowym minimalnego wynagrodzenia: gdyby w pierwszej połowie roku inflacja przekroczyła 5 proc., świadczenia seniorów zostałyby ponownie zwaloryzowane jesienią, by ułatwić im przejście przez okres wyższych cen.

Dlaczego rząd nie poparł podwójnej waloryzacji emerytur?

Obietnicę Tusk powtórzył w expose w grudniu zeszłego roku. Można więc było wyciągnąć wniosek, że rząd na poważnie chce wprowadzić do polskiego systemu to nieznane dotąd rozwiązanie. Jakie więc było zdziwienie, gdy na wtorkowym posiedzeniu rząd nie przyjął projektu ustawy wprowadzającej dwukrotną waloryzację rent i emerytur. Powód: w najbliższym czasie rządzący nie spodziewają się wysokiej inflacji, więc taka regulacja byłaby bezprzedmiotowa.

Ministrowie zostawili sobie jednak otwarta furtkę, tak by do pomysłu wrócić, jeśli w przyszłości zmienią się okoliczności.

„Rada Ministrów powróci do procedowania projektu, jeżeli pojawi się ryzyko przekroczenia 5 proc. inflacji. Na razie Ministerstwo Finansów nie przewiduje jednak takiego wzrostu. Mechanizm dodatkowej waloryzacji jest opracowany, a dalsze procedowanie projektu ustawy może zostać podjęte w każdym momencie, jeżeli będzie taka konieczność” — czytamy w komunikacie po posiedzeniu Rady Ministrów.

Czy aby na pewno na horyzoncie nie majaczy inflacja przekraczająca 5 proc? Inaczej widzi to NBP, który prognozuje, że na przełomie 2024 i 2025 r. inflacja może wzrosnąć powyżej tego poziomu. Zdaniem niektórych ekonomistów do nawet 6 proc.

Żeby nie drażnić wyborców

Serwis money.pl pisze, że wtorkowa decyzja może mieć drugie dno, którym jest chęć uniknięcia siania paniki. „Przyjęcie ustawy mogłoby zostać odebrane jako zapowiedź, że inflacja będzie wysoka – podbić oczekiwania inflacyjne" – czytamy. Tym samym mogłoby to wzmocnić oczekiwania Polaków, że dodatkowa waloryzacja faktycznie zostanie w przyszłym roku przeprowadzona. – W obecnej sytuacji ekonomicznej jej wprowadzenie mogłoby wywołać niepotrzebne zamieszanie – powiedział rozmówca z rządu.

W grę mógł wchodzić jeszcze jeden czynnik: pod koniec 2024 roku inflacja liczona rok do roku wyniesie sporo powyżej 5 proc. Taki poziom ma się utrzymać jeszcze w I kwartale 2025 r., a potem ma ona zacząć spadać.

Rząd mógł się obawiać, że komunikaty z początku roku o inflacji rok do roku powyżej 5 proc. spowodują, że część emerytów będzie czekała na wypłatę wyższej emerytury po drugiej waloryzacji, czytamy. Byłoby to jednak błędne rozumowanie, bo wciąż nie byłyby spełnione kryteria ustawowe. Mimo to część emerytów mogłaby czuć się zawiedziona i mówić, że „Tusk ich oszukał”, a na takie niezadowolenie rząd nie chce sobie pozwolić. Stąd wycofanie się z własnej obietnicy.

Czytaj też:
Taką emeryturę dostaje polski rekordzista. Kwota robi wrażenie
Czytaj też:
O ile wzrosną emerytury? To może być biedawaloryzacja

Opracowała:
Źródło: Wprost / money.pl