Wieczór andrzejkowy to dziś głównie czas zabawy i rozrywki - na wróżby większość osób patrzy z przymrużeniem oka. Czy jednak było tak zawsze?
W dawniejszych czasach wróżbami zajmowano się nie tylko w nocy z 29 na 30 listopada, lecz także kilka dni wcześniej - w nocy z 24 na 25. W wigilię św. Katarzyny wróżyli sobie kawalerowie, a parę dni później informacje na temat zamążpójścia próbowały dzięki wróżbom uzyskać panny - mówi serwisowi infoWire.pl dr Ewa Klekot z Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej UW. Św. Andrzej - opiekun panien na wydaniu - miał pomagać w poznaniu imienia przyszłego męża, jego pochodzenia i stanu posiadania. Obecnie andrzejki celebrowane są tego samego wieczora zarówno przez kobiety, jak i przez mężczyzn.
Główną tradycją andrzejkową jest lanie wosku. ,,Podgrzewamy go i lejemy przez klucz. Forma, która powstanie, jest przepowiednią na kolejny rok kalendarzowy" - wyjaśnia wróżbita Maciej Skrzątek. Do interpretacji wróżby potrzebna jest przede wszystkim fantazja. ,,Uważam, że symbole i znaki powstające z wosku należy interpretować dosłownie" - podkreśla wróżbita. Co ważne, nieudanej wróżby nie powinno się powtarzać, aż wynik będzie dla nas dobry. Trzeba też pamiętać, aby podczas wróżenia nie myśleć negatywnie, by nie przenosić złej energii na wróżbę - dodaje.
Ustawianie butów czy patrzenie w przyszłość za pomocą kart to kolejne wróżby, które można wykonać w wigilię św. Andrzeja. ,,To, czy się spełnią, zależy wyłącznie od tego, czy wierzymy w przepowiednie, czy nie" - twierdzi Ewa Klekot. Zdaniem Macieja Skrzątka ,,złą wróżbą nie powinniśmy się przejmować, a z dobrej należy wyłącznie się cieszyć".
dostarczył infoWire.pl