„Rada dyrektorów zatwierdziła procedurę dokonywania płatności w związku z zanieczyszczeniem ropy naftowej i uzgodniła maksymalną kwotę płatności dla dostawców w ramach umów o świadczenie usług transportu ropy naftowej w wysokości 15 USD za baryłkę ropy niespełniającej norm. Jednocześnie podkreślono, że dostawcy muszą udokumentować swoje straty” – czytamy w komunikacie Transnieftu.
Ponad 690 tys. ton
Prezes PERN Igor Wasilewski informował na początku lipca, że do polskiego systemu przesyłowego trafiło 690 tys. ton zanieczyszczonej chlorkami organicznymi ropy naftowej, z czego ok. 60 proc. zanieczyszczeń wciąż pozostaje w zbiornikach należących do PERN.
Jak wynika z wyliczeń ISBnews, oznacza to, że maksymalne odszkodowania dla odbiorców zanieczyszczonej ropy, która trafiła do Polski, wyniosą 76,6 mln dolarów. Dotyczy to wszystkich odbiorców ropy z rurociągu „Przyjaźń”: PKN Orlen, Grupy Lotos, a także dwóch rafinerii niemieckich - w Schwedt i Leunie.
Prezes PERN tłumaczył na początku lipca, że część zanieczyszczonej ropy trafiła do zakładu w Płocku oraz rafinerii niemieckich w Schwedt i Leunie, zanieczyszczona ropa nie wpłynęła natomiast do Rurociągu Pomorskiego i tym samym nie trafiła do rafinerii Grupy Lotos w Gdańsku.
Ropy mogło być więcej
W rzeczywistości wielkość zanieczyszczonej ropy w polskim systemie mogła być wyższa, bo między 16 a 18 kwietnia wpływająca do Polski ropa nie była badana na zawartość chlorków organicznych (19 kwietnia PERN uzyskał informację o zanieczyszczeniu).
Wstrzymanie dostaw ropy rurociągiem „Przyjaźń” na granicy z Białorusią nastąpiło 24 kwietnia, a wznowione zostało jedną nitką 9 czerwca, a wszystkimi trzema nitkami - z początkiem lipca br.
Czytaj też:
Orlen ponownie na dużym plusie. Przerwa w dostawach rosyjskiej ropy nie zaszkodziła