Nagroda Nobla to, poza okazją do zapisania się na kartach historii, także niezły zarobek. Olga Tokarczuk wraz z wyróżnieniem otrzyma 9 milionów koron szwedzkich, czyli około 3,5 miliona złotych. Na wyróżnieniu pisarki, o czym zadecydował minister, nie zarobi za to fiskus.
Niedługo po ogłoszeniu komitetu noblowskiego swoją deklarację złożył Jerzy Kwieciński. „Podjąłem decyzję o zaniechaniu poboru podatku PIT od przychodów związanych z Nagrodą Nobla. W najbliższym czasie wydam stosowne rozporządzenie w tej sprawie” – poinformował na Twitterze minister finansów, gratulując literatce sukcesu. Gdyby nie decyzja Kwiecińskiego, Tokarczuk musiałaby oddać fiskusowi około 10 proc. nagrody – czyli blisko 350 tys. złotych.
Nagroda Nobla zostanie wręczona Oldze Tokarczuk podczas gali, która odbędzie się 10 grudnia w Sztokholmie. Autorka otrzyma wtedy dyplom wykonany przez szwedzkich i norweskich kaligrafów, ręcznie grawerowany medal z 18-karatowego złota pochodzącego z recyklingu oraz czek na wspomnianą sumę. Poza Polką, nagrodzony zostanie w tej samej kategorii także austriacki pisarz i tłumacz Peter Handke.
Nobel dla Tokarczuk
„Za narracyjną wyobraźnię, która wraz z encyklopedyczną pasją reprezentuje przekraczanie granic, jako formę życia”– brzmi uzasadnienie Szwedzkiej Akademii, która przyznała Oldze Tokarczuk literacką Nagrodę Nobla za 2018 rok. Wyróżnienie za rok 2019 powędrowało z kolei do Petera Handke, austriackiego pisarza i tłumacza. Podwójna nagroda jest efektem zeszłorocznego skandalu, przez który w 2018 roku jej nie wręczono.
Czytaj też:
Przesłanie Olgi Tokarczuk przed wyborami. „Zagłosujmy dobrze, za demokracją”