Ponad 6 tys. osób poddanych kwarantannie i 657 pozytywnych wyników testów na obecność koronawirusa. To efekt badań, które przeprowadzono w największej fabryce mięsa w Europie, która znajduje się w Rheda-Wiedenbrueck w Nadrenii-Westfalii.
Winni Polacy i Rumuni
Praca w zakładzie Tönnies została wstrzymana. Szefowie rzeźni uważają, że winę za zaistniałą sytuację ponoszą pracownicy z Polski i Rumunii, którzy od 15 czerwca mogli wracać do swoich domów rodzinnych ze względu na ponowne otwarcie granic. Władze sądzą, że to właśnie oni przywlekli ze sobą koronawirus. Osoby odpowiedzialne za kontrolę jakości w firmie zapewniają jednak, że wszyscy, którzy powrócili z zagranicy, zostali przetestowani. Warunkiem było to, że spędzili tam więcej niż 96 godzin. Reguła nie działała więc w wypadku wyjazdów na weekend.
Na informacje o nowym ognisku choroby zareagowały władze pobliskiego miasta Bielefeld. Nakazały one szkołom i przedszkolom, aby natychmiast odesłały do domu dzieci pracowników zakładu Tönnies. Firma twierdzi, że działa z władzami lokalnymi, aby możliwie zredukować konsekwencje wykrytej sytuacji.
Czytaj też:
W jaki sposób pandemia COVID-19 wpływa na jakość życia pacjentów z rakiem? Niepokojące wyniki badań