Port lotniczy Berlin-Brandenburg im Willy'ego Brandta (byłego kanclerza Niemiec, laureata pokojowej Nagrody Nobla) jest gotowy i może w końcu zacząć działać - twierdzi jego szef Engelbert Luetke Daldrup, cytowany przez portal rbb24. Trzecie co do wielkości lotnisko w Niemczech miało zostać uruchomione już w 2011 roku, ale na przeszkodzie stawały kolejne błędy konstrukcyjne i niedoróbki. Projekt doczekał się już miana największej fuszerki w historii.
Lotnisko w Berlinie może zacząć działać
– BER może teraz rozpocząć działalność, certyfikat operatora został przekazany – powiedział Engelbert Luetke Daldrup. BER to międzynarodowe oznaczenie portu lotniczego Berlin-Brandenburg (odpowiednik WAW, które przypisane jest Lotnisku Chopina w Warszawie).
Po czternastu latach od rozpoczęcia budowy lokalne władze wraz ze spółką zarządzającą lotniskiem poinformowały o oficjalnym rozpoczęciu działalności i przekazaniu certyfikatu operatora.
– Droga do otwarcia nie była łatwa. Berlin i całe Niemcy stały się pośmiewiskiem, my, niemieccy inżynierowie, wstydziliśmy się – powiedział szef lotniska na konferencji prasowej. Lotnisko ma za sobą serię niepowodzeń. Najbardziej spektakularną wpadką było przełożenie jego otwarcia w 2012 roku. Ogłoszono je na niespełna miesiąc przed planowaną datą oddania. Przewiduje się, że Port lotniczy Berlin-Brandenburg im Willy'ego Brandta w początkowej fazie będzie zdolny obsłużyć 27 mln pasażerów rocznie. Dane te pochodzą oczywiście sprzed pandemii koronawirusa, która wywróciła rynek lotniczy do góry nogami.