Jednak na reakcję strony popytowej nie trzeba było długo czekać. W miniony wtorek notowania złota dynamicznie odbiły w górę, powracając ponad wspomnianą psychologiczną barierę na poziomie 1700 USD za uncję. W środę zwyżki były kontynuowane, a poziom 1700 USD za uncję stał się tym samym ważnym wsparciem dla notowań tego metalu.
Analogiczne ruchy cenowe widać było na wykresie notowań srebra. Kontrakty na ten kruszec jeszcze w poprzednim tygodniu spadły do okolic 25 USD za uncję, czyli do najniższego poziomu od stycznia br. Jednak tu również ostatnio widoczne było wyraźne odbicie w górę: cena srebra powróciła ponad poziom 26 USD za uncję.
Cena złota. Wpływ decyzji politycznych
Ruch wzrostowy na rynkach metali szlachetnych był powiązany z sytuacją na rynkach amerykańskich obligacji oraz amerykańskiego dolara. Po rajdzie w górę rentowności obligacji USA oraz powiązanym z nim wzrostem wartości dolara, ostatnie dni przyniosły spadkową korektę. To z kolei pozwoliło notowaniom kruszców na zwyżkę (ponieważ oba wspomniane czynniki – rentowności obligacji oraz wycena USD – miały ogromny wpływ na sytuację na rynku złota i srebra w ostatnim czasie).
Na razie jest zbyt wcześnie, aby ocenić, czy ruch wzrostowy cen metali szlachetnych ma szansę na kontynuację w krótkoterminowej perspektywie, ponieważ sytuacja na globalnych rynkach pozostaje nerwowa ze względu na spekulacje dotyczące potencjalnych skutków programu stymulacyjnego w USA oraz duże znaczenie działań banków centralnych, w tym najbliższych decyzji EBC.
Na pewno jednak jakakolwiek niepewność raczej sprzyja notowaniom złota, traktowanego jako bezpieczna przystań. Poza tym długoterminowa perspektywa na tych rynkach jest wzrostowa. Nawet kilka miesięcy zniżek cen metali szlachetnych, które obserwowaliśmy ostatnio, nie przekreśla optymistycznej wymowy dotarcia cen złota do historycznych szczytów w poprzednim roku.
Czytaj też:
Inwestorzy zagubieni. Przydałby się jasny przekaz ze strony Fed