Do niedawna rosyjskie pole Sachalin-1 było jedną z ważniejszych części rosyjskiego przemysłu wydobywczego, produkując 220 tys. baryłek ropy dziennie. Obecnie produkcja wynosi zaledwie 10 tys. baryłek, czyli 22 razy mniej.
Problemy z wydobyciem będą słono kosztować, szacuje się, że sięgną kilkudziesięciu miliardów rubli i dotkną nie tylko Dalekowschodni Okręg Federalny, ale i centralny budżet Federacji Rosyjskiej.
Efekt sankcji
Rosyjskie władze nie podają oficjalnej przyczyny załamania produkcji. Jurij Trutniew, pełnomocnik prezydenta Federacji Rosyjskiej w Dalekowschodnim Okręgu Federalnym, mówi o „nałożonych na złoże ograniczeniach”.
Wydaje się jednak oczywiste, że to wpływ sankcji i wycofania się z Rosji zachodnich koncernów. Złoże Sachalin-1 zaczęto eksploatować dopiero w 1996 roku, po wejściu do Rosji amerykańskiego giganta paliwowego ExxonMobil. Wcześniej w kraju nie było odpowiedniej technologii.
Teraz, po wprowadzeniu sankcji, dostęp do amerykańskiej i kanadyjskiej bazy technologicznej jest utrudniony. Stany Zjednoczone w ogóle wycofały się z rosyjskiego rynku, a Kanada nałożyła na części niezbędne do instalacji gazowych embargo.
Spółka przejęta
Amerykańskie sankcje doprowadziły też do tego, że Rosja „znacjonalizowała” spółkę, zarządzającą złożami Sachalin. Przed agresją na Ukrainę udziały miał amerykański Shell, a także japońskie koncerny Mitsui i Mitsubishi. Od czasu, gdy zarówno Shell, jak i japońskie firmy opuściły rosyjski rynek w następstwie zbrojnej inwazji Rosji na Ukrainę, nie było wiadomo co dalej ze spółką.
Ostatecznie na początku lipca Władimir Putin podpisał dekret, na mocy którego Rosja przejęła całkowitą kontrolę nad Sakhalin Energy Investment.
Czytaj też:
Rosyjskie surowce w zamian za dodatkowe cło. Polska złożyła do KE propozycję nowego podatku