Przywódca Białorusi Aleksandr Łukaszenka spotkał się z przedstawicielem Republiki Urmuckiej, czyli pozornie autonomicznego regionu, leżącego na terytorium Rosji. Podczas spotkania białoruski dyktator zdradził zaskakująco dużo szczegółów jego niedawnej rozmowy z Władimirem Putinem.
Łukaszenka o białoruskiej gospodarce
Aleksandr Łukaszenka nadal powtarza, że jego zdaniem białoruska gospodarka może sobie poradzić bez zachodnich firm i towarów. Niedawno głośno było o jego wypowiedzi, w której kpił z firmy McDonald's, która opuściła Białoruś i Rosję.
– Zawsze namawiam jedzcie swoje, nie rzucajcie się na coś obcego. Brzmi to dziś wyjątkowo adekwatnie w kontekście tego, że niektórzy, zwłaszcza młodzi ludzie (i prawdopodobnie ci w średnim wieku, a może i starsi), zaczęli ubolewać nad decyzją McDonald’sa. A ja pomyślałem „Chwała Panu”, że przynajmniej McDonald’s wychodzi – stwierdził 18 listopada białoruski dyktator.
“Musimy spojrzeć na naszych ludzi, na naszą gospodarkę. Gospodarka jest podstawą wszystkiego. Jeśli istnieje gospodarka, nie boimy się żadnych wojen” – powiedział białoruski dyktator, odnosząc się do problemów, które pojawiły się w efekcie sankcji nałożonych przez Zachód.
Rosja i Białoruś mają wspólne „palące problemy”
Łukaszenka powiedział w rozmowie z szefem rosyjskiego regionu, że współpraca z Białorusią może rozwiązać „palące problemy”, które mają zarówno kierowany przez niego kraj, jak i Rosja.
– Te firmy importowe uciekły z Rosji, więc dzisiaj musimy wykorzystać cały kompleks, który istnieje na Białorusi – przemysł samochodowy, przemysł obrabiarek – do rozwiązania palących problemów, przed którymi stoi Białoruś i Rosja. Rozwiążemy je. W tym roku pokazał, że jesteśmy w stanie rozwiązać problemy, które musimy pilnie rozwiązać – powiedział Łukaszenka.
Czytaj też:
Co prezydent Duda zdradził Rosjanom? Wybuch w Przewodowie nie był najważniejszy
Czytaj też:
Dron przy granicy z Białorusią. Policja i Straż Graniczna o szczegółach