Klienci rezerwują mieszkania w oczekiwaniu na rządowy program

Klienci rezerwują mieszkania w oczekiwaniu na rządowy program

Nieruchomości
Nieruchomości Źródło: Pixabay / ArtisticOperations
Strony z ofertą mieszkań deweloperskich i z drugiej ręki są odwiedzane chętniej niż w 2022 roku – jednym z najgorszych dla rynku nieruchomości. Planowaniu zakupu sprzyja rządowy projekt „Bezpieczny kredyt 2%”, który wystartuje w lipcu. Może on jednak doprowadzić do wzrostu cen nieruchomości. Klienci, którzy chcą zdążyć przed powolnymi podwyżkami, nie podpisują umów rezerwacyjnych, lecz idą na zakupy.

Po wielomiesięcznym zastoju na rynku nieruchomości widać oznaki ożywienia. Dostrzegalne jest jeszcze nie w biurach sprzedaży, na w serwisach nieruchomościowych, ale to już dobry prognostyk dla branży. Ma to związek z uchwaloną w piątek ustawą o pomocy państwa w oszczędzaniu na cele mieszkaniowe. Jednym z jej elementów jest „Bezpieczny kredyt 2%”, którego beneficjenci otrzymają dopłaty do kredytu na maksymalnie 600 tys. zł przez 10 lat. W tym czasie oprocentowanie wyniesie zaledwie 2 proc. plus marża banku.

Czy „Bezpieczny kredyt 2%” wpłynie na ceny?

Program ma ruszyć w lipcu. Dla części osób będzie to niezbędna pomoc, by zacząć myśleć o własnym mieszkaniu, ale istnieją obawy, czy nie doprowadzi to do wzrostu cen. Wprawdzie odpowiedzialny za program minister rozwoju Waldemar Buda zapewniał w mediach, że biorąc pod uwagę liczbę sprzedawanych w Polsce mieszkań, objęcie niewielkiego procenta dopłatą nie ma prawa wpłynąć na ich cenę. Deweloperzy i analitycy rynkowi, z którymi rozmawiał dziennikarz Business Insidera, są jednak odmiennego zdania i przewidują, że ceny mogą wzrosnąć.

W 2022 roku rozpoczęto budowę mniejszej liczby mieszkań niż wcześniej (2021 rok był rekordowy pod względem liczby sprzedanych mieszkań – podpisano wtedy 701 462 aktów notarialnych, co oznaczało wzrost o 24,3 proc. w ujęciu rocznym), więc klienci będą wybierali z mniejszej puli nieruchomości. Już samo to sprzyja podnoszeniu cen.

Bartosz Turek, ekspert HREIT wskazuje, że dziś rezerwacje robią klienci, którzy chcą się załapać na tani kredyt jeszcze latem tego roku, a osoby, które boją się, że najatrakcyjniejsze mieszkania będą wyprzedane, nie odkładają decyzji i kupują już teraz.

— Dane pokazują, że sprzedaż od co najmniej dwóch miesięcy jest ponad dwukrotnie większa niż w najgorszym miesiącu ubiegłego roku. Popyt mocno się odbudowuje — powiedział Turek.

Angelika Kliś z zarządu giełdowej spółki Atal jest zdania, że klienci mają świadomość, że zapotrzebowanie na mieszkania od lipca wzrośnie, więc oferta bardzo szybko będzie się kurczyła, a ceny wzrosną.

— Aktualna perspektywa klienta jest taka, że liczy na kredyt 2 proc., a z drugiej strony wie, że czekanie na ostatni moment może ograniczyć wybór mieszkania — zaznaczyła rozmówczyni. Firma, którą reprezentuje, umożliwia podpisanie umowy deweloperskiej z gwarancją ceny i transakcji w przyszłości. Gdy do określonego terminu nie uzyska się kredytu, można od umowy odstąpić bez konsekwencji.

Banki bardziej przychylnie patrzą na klientów

Zwiększeniu zainteresowania zakupem nieruchomości sprzyja także złagodzenie rekomendacji KNF w zakresie stosowania bufora na ryzyko stopy procentowej w procesie oceny zdolności kredytowej klientów przez banki, które nastąpiło w lutym.

— Przyjęliśmy tę decyzję z zadowoleniem i wierzymy, że w pewnym stopniu będzie to miało pozytywny wpływ na apetyt zakupowy osób poszukujących własnego lokum. Jako pozytywny sygnał zachęcający do zakupów mieszkań można uznać brak w ostatnich miesiącach podwyżek stóp procentowych — skomentowała w rozmowie z Business Insiderem dr Iwona Sroka, członek zarządu Murapolu.

Czytaj też:
Deweloperzy poczuli wiosnę. Sprzedaż mieszkań wyszła z dołka
Czytaj też:
Cudzoziemcy kupują tysiące mieszkań w Polsce. Wśród liderów… Rosjanie

Opracowała:
Źródło: Business Insider