Wichury w różnych regionach Polski, rekordowa – i bardzo niebezpieczna – prędkość wiatru w górach, sztormy na Bałtyku i Morzu Północnym – tak wygląda pogoda w ostatnich dniach. Właśnie na Morzu Północnym doszło do nietypowego zdarzenia, które spowodowało zanieczyszczenie akwenu. Na szczęście nie chodzi o wyciek ropy, lecz dryfujące kontenery. A w kontenerach znajdowały się różne towary zmierzające do odbiorców w Polsce – portem docelowym frachtowca był Gdańsk.
Kontenery nie wytrzymały zderzenia z burzą
Jednostka należąca do armatora Maersk oparła się w piątek silnemu wiatrowi, ale część znajdujących się na niej kontenerów wpadła do wody. Teraz dryfują na obszarze pomiędzy duńskimi miastami Hanstholm i Skagen.
Żaden członek załogi nie odniósł obrażeń, a statek może normalnie żeglować. A co z towarem? Duńskie media poinformowały, że do wybrzeży północnej Jutlandii dopłynęły cztery kontenery, a na plażach znaleziono m.in. lodówki, buty oraz zapakowane w foliowe torebki strzykawki. W sumie do wody wypadło 46 kontenerów, więc spacer po plaży może zakończyć się zebraniem licznych fantów. Lokalna policja przestrzegła jednak spacerowiczów, by nie zabierali znalezionych przedmiotów, ponieważ może to być traktowane jako kradzież.
Koncern Maersk poczuwa się do odpowiedzialności i zapewnił, że pomoże w sprzątaniu.
Czytaj też:
Kolejny bank przestaje przyjmować wnioski o „Bezpieczny kredyt”Czytaj też:
Rosyjskiej gospodarce grozi przegranie? Bank centralny ostrzega