Gomułka przypomniał, że w tym roku wydatki z funduszy unijnych mają wynieść 68,6 mld zł, z tego ok. 20 mld zł to pomoc dla gospodarstw rolnych. Składka unijna w 2011 r. wyniesie 15,7 mld zł. - Zatem efekt finansowy członkostwa to transfer netto do Polski rzędu 50 mld zł, czyli blisko 3 proc. PKB. Według szacunków Instytutu Badań Strukturalnych, skumulowanym efektem tych transferów w latach 2004-2015 będzie podwyższenie poziomu PKB w 2015 r. o 6,5 proc., czyli o około 130 mld zł. To trzy razy więcej niż nasze wydatki na obronę narodową - zauważył. Wśród zalet wejścia do Unii wymienił też dostęp Polaków do europejskiego rynku pracy. - Setki tysięcy młodych ludzi zdobywają kwalifikacje zawodowe, wielu nawiązuje kontakty handlowe. Niektórzy z nich wracają do kraju z oszczędnościami i pomysłami pozwalającymi na samodzielną działalność gospodarczą, na tworzenie miejsc pracy dla innych - zaznaczył. Zdaniem prof. Gomułki dzięki wejściu do UE Polska stała się bardziej atrakcyjna również dla dużego kapitału zagranicznego. Efektem tego jest dynamiczny wzrost sektora eksportowego oraz usługowego w takich dziedzinach jak: finanse oraz handel i hotelarstwo.
Lata akcesji chwali też ekspert ds. funduszy europejskich Pracodawców RP Tomasz Włodarski i podkreśla, że wejście do UE dało Polsce "znaczny zastrzyk gotówki". - Jesteśmy największym beneficjentem funduszy unijnych wśród wszystkich krajów i chyba jeszcze długo będziemy. Mamy spore szanse, żeby dalej czerpać bardzo duże korzyści - zaznaczył. Włodarski uważa jednak, że z punktu widzenia pracodawców nie można jednoznacznie oceniać uzyskania przez Polaków dostępu do europejskiego rynku pracy. - Obawiamy się odpływu wartościowych pracowników. Za kilka miesięcy może okazać się, że bezrobocie spadnie np. o kilka promili. Na pewno będą branże, które w jakieś sposób odczują to, że rynek pracy się otwiera - ostrzegł. Dodał, że nie przeceniałby też wartości dla polskiej gospodarki oszczędności pracujących za granicą Polaków. - Nie jesteśmy Kubą, żeby te pieniądze płynące zza granicy utrzymywały nasze państwo. Natomiast z punktu widzenia zdobywania kwalifikacji dostęp do europejskiego rynku pracy jest bardzo korzystny - podkreślił.
Ekspert PKPP Lewiatan Jacek Adamski zwraca uwagę na wyraźne zmniejszanie się rozpiętości płac nominalnych w "starej" UE i Polsce po wejściu do Unii. - Tuż po akcesji pensje w "starej" UE były nominalnie około sześć, siedem razy większe, niż w Polsce. W tej chwili są większe trzy, cztery razy - wyliczał. Adamski podkreślił, że dużym zaskoczeniem była skala emigracji zarobkowej. Dodał, że pewnym rozczarowaniem można nazwać "efekt transferu środków w ramach funduszy strukturalnych". - Ci, którzy obserwowali doświadczenia Hiszpanii, Portugalii i Grecji mają w głowach autostrady, które powstawały w tych krajach. W Polsce idzie to powoli, jeśli wziąć pod uwagę, że napływ netto w tej pierwszej "siedmiolatce" to ok. 66 mld euro. Patrząc na stan polskich kolei i dróg nie widać specjalnego przełomu - zaznaczył.
PAP, arb