Strategiczna niezależność
Azoty kupiły fabrykę niemieckiego producenta poliamidów Unylon Polymers GmbH w lutym 2010 r. To początek większej strategii grupy, która chce uniezależnić się od pośredników i poddostawców. Poubento 17-tys. miasteczko leżące na lewym brzegu Nysy Łużyckiej tuż przy granicy z Polską. Zresztą nad polskim brzegiem tej rzeki leży nasz Gubin. Miasto podzielono na dwie części tuż po zakończeniu II wojny światowej. Dziś Guben jest prężnie rozwijającym się ośrodkiem włókienniczym i chemicznym, gdzie produkuje się nylon, aramidy i inne włókna wchodzące w skład grupy poliamidów. Swój zakład ma tu również Grupa Azoty. Wytwarza w nim kaprolaktam, półprodukt niezbędny do uzyskania poliamidu-6. Dziś to jej strategiczny produkt, którym chce zawojować świat. Inwestycja w Guben, choć ma już parę lat, była jednym z pierwszych kroków zrobionych przez największą polską grupę chemiczną w stronę międzynarodowej ekspansji. Później był zakup kopalni fosforytów w Senegalu i jej rozbudowa. Nie bez powodu kilka dni temu Paweł Jarczewski, prezes Grupy Azoty, odebrał nagrodę dla najlepszego polskiego eksportera wśród spółek z udziałem Skarbu Państwa w konkursie „Polska Firma – Międzynarodowy Czempion”.
– Jest mi niezmiernie miło odbierać tę nagrodę. Grupa Azoty to obecnie spółki w Polsce, Niemczech oraz Senegalu, to 14 tys. pracowników, z którymi każdego dnia wspólnie budujemy sukces. Nasza działalność eksportowa pozwala nam dziś skutecznie konkurować na zagranicznych rynkach i budować markę nie tylko Grupy Azoty, ale też markę Polski na arenie międzynarodowej – tak dziękował prezes Jarczewski. W tej międzynarodowej ekspansji największa polska spółka chemiczna dopiero się rozkręca.
Strategiczna niezależność
Azoty kupiły fabrykę niemieckiego producenta poliamidów Unylon Polymers GmbH w lutym 2010 r. To początek większej strategii grupy, która chce uniezależnić się od pośredników i poddostawców. Poliamidy to jeden z głównych produktów Azotów, więc warto, żeby ich produkcja od początku do końca została w spółce. Poliamidy ceni się głównie ze względu na wysoką wytrzymałość, odporność na ścieranie i twardość. Dzięki tym cechom stosuje się je do produkcji części, które są narażone na bardzo wydajną pracę. Grupa Azoty produkuje z nich głównie rurki. Takie same, które stosuje się jako przewody ciśnieniowe w układach pneumatycznych do transportu płynów albo sprężonego powietrza. Tworzywa sztuczne to jeden z najprężniej rozwijających się segmentów produkcyjnych całej grupy. Przychody z tytułu ich sprzedaży dobiły w zeszłym roku do rekordowych 1,46 mld zł. Jednak wciąż dominującym produktem są nawozy. W 2014 r. ich sprzedaż stanowiła więcej niż połowę wszystkich przychodów grupy.
Mniej więcej połowa całej sprzedaży Azotów (53 proc.) trafia na rynek polski. 11 proc. kupują Niemcy, a 22 proc. pozostałe kraje UE. 6 proc. przypada na Azję, 4 proc. – na Amerykę Południową. Międzynarodowa działalność Azotów przekłada się szybko na wyniki całej grupy. Jej produkty sprzedawane są głównie do krajów UE, a w szczególności do Niemiec, Czech, Wielkiej Brytanii, Francji i Włoch. A już niedługo wartość eksportu może przewyższyć wartość sprzedaży w obrębie kraju. Rocznie Grupa Azoty, będąca drugim co do wielkości producentem nawozów w Europie, sprzedaje poza granicami naszego kraju 1,5-1,6 mln ton nawozów. Efekty widać też w wynikach finansowych. Kurs akcji Grupy Azoty zalicza kolejne giełdowe szczyty. A wycena całej spółki może niedługo dobić do 11 mld zł.
Afrykańska szansa
– Staliśmy się potężnym organizmem, jesteśmy drugą w Unii Europejskiej firmą nawozową, a za chwilę taką pozycję osiągniemy również w tworzywach. Taka skala działania pozwala nam nie tylko być uczestnikiem rynku, ale także go kreować – mówi prezes Jarczewski. A rynek najłatwiej kreować poprzez inwestycje i ciągłe ograniczanie kosztów produkcji tak, żeby skutecznie gonić i w końcu wyprzedzać konkurencję. Jedną z takich inwestycji było przejęcie w połowie 2013 r. ponad połowy akcji African Investment Group za ok. 29 mln dolarów. Po zakupie polska spółka stała się właścicielem złóż surowców w najdalej wysuniętych na Zachód krańcach Afryki. Chodzi o senegalskie złoża piasków ilmenitowych Sud Saint Louis i złoża fosforanów wapnia w rejonie Lam Lam i Kebemer. Chodzi o dywersyfikacje ryzyka tak, żeby ubezpieczyć się na wypadek nieoczekiwanego skoku cen fosforytów na międzynarodowych rynkach. Ale te pierwsze akwizycje były dopiero przywitaniem z Afryką w wykonaniu Azotów. Pod koniec 2014 r. Zakłady Chemiczne Police rozpoczęły budowę drugiej kopalni fosforytów w Senegalu. Już istniejąca kopalnia wydobyła w zeszłym roku dla Polic 200 tys. ton surowca. Przy zapotrzebowaniu na poziomie 800 tys. ton afrykański zakład pokrywa jedną czwartą potrzeb grupy właśnie na ten niezbędny do produkcji nawozów składnik.
– Nasza ekspansja zagraniczna nie wynika z próżności, ale z twardego rachunku ekonomicznego – mówi prezes Jarczewski. Dzięki takim inwestycjom polska firma może korzystać z własnego surowca, który zdobyła przy mniejszym nakładzie finansowym. Chce budować własny łańcuszek produkcyjny, wyrzucając z niego kolejne ogniwa, którymi do tej pory była cała gromada przeróżnych zagranicznych dostawców. Jeszcze do końca tego roku do Zakładów Chemicznych Police ma trafić ok. 300 tys. ton fosforytów wydobytych właśnie w Senegalu. – To poprawia nasze bezpieczeństwo surowcowe i obniża koszty produkcji – dodaje Jarczewski. Takie twarde inwestycje nie są jedynym sposobem Azotów na budowanie pozycji wśród światowych graczy.
Miejsce przy stole
Pod koniec września Grupa Azoty jako pierwsza firma z Europy Środkowo- -Wschodniej dołączyła do prestiżowego Królewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Chatham House. Instytucja z siedzibą w Londynie zrzesza ponad 300 firm z sektorów przemysłowego, finansowego, energetycznego, zdrowotnego, handlowego czy telekomunikacyjnego. Do tego trzeba dorzucić też reprezentacje ambasad, organizacji międzynarodowych i uniwersytetów. Po co właściwie Azotom udział w takiej grupie? Chodzi przede wszystkim o budowanie kontaktów biznesowych i wizerunku na świecie. Jeszcze wcześniej grupa została partnerem branżowym Światowego Forum Ekonomicznego w Davos.
– Udział naszych firm w rozmowach dotyczących najważniejszych tematów jest kluczowy dla budowania silnej pozycji Polski na świecie. Również dlatego Grupa Azoty stale rozszerza swoją działalność międzynarodową, dołączając do najważniejszych organizacji na świecie. Tylko dzięki temu będziemy mieli realny wpływ na rozwój globalnego rynku. Polska, a także sama Grupa Azoty, są jego integralną częścią – tłumaczy Jarczewski. Ten realny wpływ może dotyczyć np. porozumienia o wolnym handlu z USA (TTIP) czy szczytów klimatycznych. To tam wypracowywane są rozwiązania, które mają przełożenie na ceny gazu, standardy emisji, koszty produkcji czy modele współpracy na rynkach międzynarodowych. A to już ma zasadnicze znaczenie dla działalności i rozwoju Grupy Azoty. Podobne przełożenie ma uczestnictwo w branżowych organizacjach. W czerwcu Paweł Jarczewski objął stanowisko prezesa Komitetu ds. technicznych, utrzymania i bezpieczeństwa produkcji w Międzynarodowym Stowarzyszeniu Przemysłu Nawozowego (IFA). Decyzję podjęła Rada Dyrektorów IFA w Stambule.
Ta międzynarodowa organizacja zrzesza ponad 500 członków z 85 krajów. Firmy członkowskie IFA reprezentują wszystkie działania związane z produkcją, handlem, transportem i dystrybucją wszelkiego rodzaju nawozów, których obecnie produkuje się na świecie ok. 170 mln ton rocznie. – Jestem niezmiernie dumny, że forum dyrektorów IFA powierzyło tak odpowiedzialną funkcję przedstawicielowi polskiego przemysłu nawozowego. To dla mnie kolejne ogromne wyzwanie, bo i sama organizacja jest ogromna. IFA reprezentuje światowy przemysł nawozowy, a podejmowane przez nią decyzje mają zasięg globalny – powiedział Jarczewski. Organizacja zrzesza największe europejskie przedsiębiorstwa produkujące nawozy. Jej członkowie sprzedają ponad 80 proc. nawozów azotowych i 55 proc. nawozów fosforowych, wytwarzanych w całej Unii. Azoty wypracowały sobie w niej mocną pozycję. �
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.