Główne indeksy nowojorskiego parkiety od środy rosną. Dow Jones wywindował się w górę o 0,57 proc., S&P500 wzrósł o 0,64 proc. a Nasdaq o 0,60 proc. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że nie ma żadnych powodów do wzrostów. Na rynku nie wydarzyło się nic, co usprawiedliwiałoby dwudniowe wzrosty. Jedyny pomysł? Inwestorzy wierzą w pomyślne zakończenie rozmów handlowych z Chinami. Jest to o tyle ciekawe, że dotychczasowe rozmowy przynosiły wyłącznie kolejne cła.
Rozmowy handlowe
Negocjacje między USA a Chinami trwają już od roku. Aktualne spotkanie to już 13. runda rozmów. W ich rezultacie nie doszło do tej pory do żadnej ugody. Jedyne efekty, które znane są opinii publicznej to kolejne dodatkowe cła nakładane przez rząd USA na chińskie towary. Eksperci zakładają, że obecna wizyta chińskiej delegacji może przynieść długooczekiwaną ugodę. Od powodzenia trwającej rundy zależy m.in. planowane na 15 października kolejne podniesienie ceł na towary warte 250 mld dolarów rocznie. Miały być one podniesione z 25 do 30 proc. Następne w kolejce są towary warte 160 mld dolarów. Cła na ich eksport administracja prezydenta Trumpa chce zwiększyć 15 grudnia.
Analitycy i inwestorzy swój optymizm opierają więc głównie na obustronnych zapowiedziach o chęci dalszych negocjacji. Strona chińska od dłuższego czasu wysyła w świat przekaz o chęci dogadania się z Waszyngtonem. Prezydent Donald Trump dał do zrozumienia, że chętnie, osobiście spotka się z przewodniczącym chińskiej delegacji wicepremierem Liu He.
Czytaj też:
NBA, South Park, a teraz Blizzard. Chińska cenzura wkracza do USA, wywołując prawdziwą burzę