Miała być astronomiczna odprawa, a nie było nawet dolara. Dennis Muilenburg, były już prezes Boeinga, opuścił stanowisko bez obiecanych 20 mln dolarów. Nie odejdzie jednak z pustymi rękami. Wieloletni szef koncernu, ze względu na posiadane udziały w firmie i dodatkowe opcje zakupu akcji, może się wzbogacić o około 80 mln dolarów. Muilenburg, którego na stanowisku prezesa w połowie stycznia zastąpił David Calhoun, posiada akcje warte obecnie około 29,4 mln dolarów. Dodatkowo zachował dodatkowe udziały warte 4,3 mln dol. Odchodząc, otrzyma także zaległe wynagrodzenia i nagrody w wysokości ponad 28,5 mln dolarów. Z zapisów kontraktowych wynika również, że były prezes ma prawo wykupienia 72,969 akcji firmy za jedyne 5,5 mln dolarów. Ich wartość rynkowa to obecnie około 24 mln dolarów.
Od stycznia 2020 roku firma zawiesiła produkcję modelu 737 Max. To pierwsza taka sytuacja od ponad 20 lat. Wszystko ze względu na decyzję Federalnej Administracji Lotnictwa, która potwierdziła, że ponowna certyfikacja i dopuszczenie modelu do lotów, na pewno nie nastąpi w 2019 roku. Decyzja została podjęta po trwającym dwa dni zebraniu zarządu. Jak podano, uziemienie maszyn kosztowało firmę do tej pory 9 mld dolarów. To kolejne złe wiadomości dla producenta. W IV kwartale zysk firmy spadł o ponad 53 proc. Przepływy gotówkowe firmy wyniosły 2,89 mld dolarów w porównaniu z 4,1 mld w analogicznym okresie 2018 roku. Przychody operacyjne zmalały z 1,89 mld dolarów (3,58 dol. na akcję) do 895 mln (1,45 dolara na akcję).
Czytaj też:
Prezes Boeinga dostanie astronomiczną odprawę. Może sięgnąć nawet 230 mln złotych