Kwestia wirusa rozpala wyobraźnię uczestników rynku kapitałowego, ponieważ może ona istotnie przełożyć się na sytuację gospodarczą w Chinach. Ognisko wirusa, czyli chińskiego miasta Wuhan, już w poprzednim tygodniu zostało odcięte od lokalnego i globalnego transportu w celu spowolnienia rozprzestrzeniania się wirusa.
Generalnie, w całych Chinach zmniejszyła się aktywność w transporcie i handlu. Wirus mocno uderzył również w sektor turystyczny, co ma ogromne znaczenie właśnie w obecnym okresie, czyli w okolicach rozpoczętych w tym tygodniu obchodów Nowego Roku Księżycowego w Chinach.
Co to oznacza dla rynków surowcowych? Najważniejszy jest fakt, że osłabiona aktywność niektórych sektorów gospodarczych w Chinach przekłada się na zmniejszony popyt na wiele surowców powiązanych z koniunkturą, a więc głównie surowców energetycznych oraz metali przemysłowych.
Sztandarowym przykładem takiego wpływu jest sytuacja na rynku ropy naftowej oraz miedzi. Oba surowce w ostatnich dniach doświadczają gwałtownych przecen. W przypadku ropy naftowej, notowania spadły do najniższych poziomów od października 2019 r. Po kilku sesjach nieprzerwanych przecen, dopiero wtorkowy poranek przyniósł uspokojenie nastrojów, które wciąż można uznać za nietrwałe.
Tymczasem na rynku miedzi presja podażowa nadal jest wyraźna. Na tym rynku również wystarczyło kilka dni, aby ceny tego metalu spadły do najniższych poziomów od trzech miesięcy. Chiny to kraj wykazujący największą konsumpcję miedzi na świecie, więc paraliż niektórych sektorów tamtejszej gospodarki może mocno uderzyć w globalny popyt na miedź.
Czytaj też:
Podejrzenie koronawirusa w Polsce. Pacjent przyjechał z Chin