– To była najlepsza zima od lat. Jesteśmy cali w skowronkach i liczymy, że następna będzie taka sama. Zanotowaliśmy nawet wzrost przychodów w całej branży turystycznej w porównaniu z rokiem ubiegłym – tak, już na samym początku rozmowy z „Wprost”, opowiadała Agata Wójtowicz, prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej. Ale jedynie ona i przedsiębiorcy turystyczni z Podhala mogą mówić o zadowoleniu. U nich bowiem temperatura była dla przyjezdnych idealna. Cała reszta Polski łapie się za głowę i liczy straty z powodu ciepłej zimy i braku śniegu.
Tylko WOSiR Szelment, największy ośrodek narciarski rodzimego „bieguna zimna”, szacuje zmniejszone przychody rok do roku na poziomie ponad pół mln zł.
– Cała północno-wschodnia Polska mogła stracić grubo ponad 5 mln – wylicza Paweł Żuk, prezes Wojewódzkiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.
Puste stoki
A przecież północna część kraju nie jest zimowym zagłębiem turystycznym. Stoki narciarskie, hotele, pensjonaty, gastronomia to domena gór. Właściciele stoków z południa załamuje ręce. Większość z nich nawet nie naśnieżała swoich obiektów. Po prostu stoją puste. A wraz z nimi reszta turystycznego przemysłu.
Jednak nie tylko tak oczywiste branże straciły na ociepleniu klimatu. Wiosna zimą daje się także we znaki... mechanikom samochodowym, właścicielom solariów, stacjom benzynowym, taksówkarzom, rolnikom a nawet aptekom czy second-handom. Aż ciężko uwierzyć, że ciepła zima rujnuje portfele tak wielu podmiotom.
O tym, kto najwięcej stracił na ciepłej zimie przeczytasz w bieżącym numerze "Wprost".
Czytaj też:
Ferie, ferie i po feriach. Internauci przeżywają katusze i publikują MEMY
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.