Reklamy także w filmach dla dzieci. Ważna zmiana w ustawie o KRRiT ma wyrównać niesprawiedliwe przepisy

Reklamy także w filmach dla dzieci. Ważna zmiana w ustawie o KRRiT ma wyrównać niesprawiedliwe przepisy

Dziecko oglądające telewizję
Dziecko oglądające telewizję Źródło:Shutterstock / Ivan Marc
Filmy dla dzieci będą mogły zawierać reklamy, zdecydował rząd. Dotychczasowe przepisy godziły w polskich nadawców.

Rząd przychylił się do rekomendacji Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Zgodnie z przegłosowaną w Sejmie nowelizacją ustawy o KRRiT, polscy nadawcy filmów dla dzieci, będą mogli emitować w ich trakcie reklamy. To duża zmiana, która ma wyrównać panujące na rynku nierówności.

Obecnie polscy nadawcy mają zakaz emitowania spotów reklamowych w trakcie trwania filmów dla dzieci. Nie dotyczy to jednak działających w Polsce telewizji z koncesjami z mniej restrykcyjnych w tej kwestii krajów UE – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”. Zakaz będzie nadal obowiązywał jednak w programach studyjnych i krótkich filmach.

Rzecznik Praw Dziecka przeciwny

Ministerstwo Kultury, które jest autorem projektu nowelizacji ustawy, twierdzi, że nowe zasady są zgodne z dyrektywą Unii Europejskiej, która pozwala na przerywanie reklamami nawet półgodzinnych programów dla dzieci.

Swój przeciw w tej sprawie wyraził Rzecznik Praw Dziecka. Mikołaj Pawlak uważa, że sukces komercyjny nie powinien być budowany kosztem dobra dzieci. Był on za utrzymaniem dotychczasowego, pełnego zakazu przerywania filmów dla dzieci reklamami. Twierdził, że najmłodsi odbiorcy nie potrafią jeszcze krytycznie podchodzić do przekazywanych w klipach treści. Dodał, że tego typu reklamy powinny być pod stałym nadzorem, czego z resztą nie wyklucza dyrektywa UE.

Poszerzony zakaz dyskryminacji

Rzecznik Praw Dziecka widzi jednak również plusy nowelizacji. Wprowadza ona bowiem bardziej restrykcyjne zasady dotyczące zakazu dyskryminacji. Katalog poszerzono o treści dyskryminujące ze względu na płeć, rasę, niepełnosprawność, wyznanie, poglądy polityczne, przynależność państwową, wiek, orientację seksualną, czy narodowość.

Czytaj też:
Google na celowniku Komisji Europejskiej. Chodzi o dominację na rynku reklamy i „ciasteczka”

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna