Banki pożyczają coraz mniej na nieruchomości. W PKO BP zjazd o ponad 200 tys. zł

Banki pożyczają coraz mniej na nieruchomości. W PKO BP zjazd o ponad 200 tys. zł

Oprocentowanie w banku
Oprocentowanie w banku Źródło: Shutterstock
Banki są skłonne pożyczać coraz mniej pieniędzy na zakup mieszkania. W ciągu zaledwie kilku miesięcy zdolność kredytowa przeciętnej rodziny spadła o kilkadziesiąt tysięcy złotych, choć są i banki, które z wiadomych tylko sobie powodów pożyczą znacznie więcej.

„Gazeta Wyborcza” sprawdziła, jak w ostatnich miesiącach zmieniła się zdolność kredytowa osób chcących pożyczyć pieniądze na mieszkanie. Za przykład służy rodzina z jednym dzieckiem. Oboje małżonkowie są zatrudnieni na umowę o pracę, kobieta zarabia 4 tys. zł, a mąż 6 tys. zł.

O ile w czerwcu małżonkowie mogliby w PKO BP pożyczyć nawet 1 334 300 zł, to we wrześniu bank miał im do zaoferowania 1 091 400 zł. Swoje „ambicje mieszkaniowe” muszą ograniczyć o 243 tys. zł. To duży spadek, ale jednocześnie żaden inny bank, który „GW” wzięła pod lupę, nie był w czerwcu tak hojny. Inne miały dla pary z przykładu mniej atrakcyjne oferty, więc i zmniejszenie zdolności kredytowej nie jest mniej spektakularne.

BNP Paribas określił w czerwcu zdolność tych kredytobiorców na 1 180 518 zł, a we wrześniu na 1 043 757 zł (spadek o 137 tys. zł). W Credit Agricole zdolność spadła o 129 tys. zł.

Kilka banków byłoby jednak skłonnych pożyczyć więcej. ING miałby do zaoferowania kredytobiorcom z przykładu o symboliczne 3 143 zł więcej, ale już Millennium określiłby zdolność kredytową na 946 tys. zł (w czerwcu było 821 tys., czyli jest o 125 tys. więcej). Z czego wynika nadzwyczajna szczodrość tych banków? Coś zmieniło się w polityce, ale szczegółów nie ujawniono.

Czytaj też:
Bierzesz kredyt hipoteczny? Uważaj na scoring. „Tajemniczy wróg wnioskodawców”

Rekomendacja S i wyższe stopy zmniejszyły naszą zdolność kredytową

Dlaczego w większości banków mogą pożyczyć mniej? Nałożyło się na to kilka czynników. Pierwsza sprawa: od 30 czerwca banki wprowadziły nowe zasady udzielanie kredytów hipotecznych (Rekomendacja S). Nadzór finansowy zmusiła banki do sztucznego obniżania dostępnej kwotę kredytu w przypadku, jeśli klient wybrał okres spłaty dłuższy niż 25 lat. Czyli nawet jeśli bierze kredyt na 30 lat, to zdolność liczy się tak, jakby kredyt był na 25 lat.

– Jeśli dochody jakiegoś klienta pozwalały na spłatę raty w wysokości np. 2 tys. zł i jeśli chciał on kredyt na 35 lat, to zamiast 519 tys. zł kredytu mógł liczyć tylko na 474 tys. zł, przy oprocentowaniu kredytu 3 proc. Od lipca taka osoba dostanie maksymalnie 421 tys. zł. Dostępna kwota kredytu zostanie więc sztucznie obniżona aż o 98 tys. zł. Należy jednak dodać, że jeśli ktoś wybierze okres 25 lat lub krótszy, to jego zdolność kredytowa się nie zmieni – wytłumaczył w rozmowie z „GW” Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Advisors.

Drugim czynnikiem, który obniżył zdolność przyszłych kredytobiorców są wyższe stopy procentowe. Podwyżka, na którą zdecydowała się Rada Polityki Pieniężnej, jest symboliczna, a i tak spowodowała, że dostępna kwota kredytu spadnie o ok. 4 proc. Jak to możliwe?

– Załóżmy, że ktoś ma dochody i wydatki, które zdaniem banku pozwalają mu spłacać ratę nie wyższą niż 2 tys. zł. Jeśli okres kredytowania wynosi 25 lat, a dotychczasowe oprocentowanie kredytu 2,85 proc, to taka osoba mogła otrzymać kredyt w wysokości 428 tys. 774 zł. Po podwyżce stóp procentowych oprocentowanie kredytu wzrośnie jednak do 3,25 proc. To obniży dostępną kwotę kredytu do 410 tys., 411 zł, a więc o 18 tys. 363 zł – wyjaśnił analityk Expander Advisors.

To była pierwsza z przewidywanej serii podwyżek. Każda kolejna również przyczyni się do obniżenia zdolności kredytobiorców. W najbliższej przyszłości albo będziemy więc kupować mniejsze mieszkania na obrzeżach miast, albo deweloperzy zaczną obniżać ceny nieruchomości, tak by dostosować je do możliwości kupujących.

Czytaj też:
Rozgrzany rynek kredytowy. Mimo drogich mieszkań, Polacy chętnie się zadłużają

Opracowała:
Źródło: Gazeta Wyborcza