Sankcje gospodarcze nakładane na rosyjskich oligarchów przez Unię Europejską, Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone doprowadziły do serii bardzo ciekawych obserwacji. Po pierwsze europejskie służby skarbowe zaczęło dostrzegać rosyjskie posiadłości na francuskiej Riwierze i zacumowane we Włoszech, Francji i Hiszpanii jachty warte setki milionów dolarów. Po drugie zorientowano się, że rosyjscy miliarderzy bardzo lubili wino.
Oligarchowie kupowali francuskie winnice
Nie chodzi nawet o picie tego szlachetnego trunku. Chodzi raczej o zarabianie na nim. Jako pierwsi za próbę pozbycia się rosyjskich udziałów w swoich winnicach wzięli się Francuzi. Chodzi o dwie winnice, których współwłaścicielem był Aleksandr Pumpianski, syn jednego z najbardziej znanych rosyjskich oligarchów Dmitrija Pumpianskiego. Zainwestował on m.in. w 2008 roku w jedną z najstarszych francuskich winnic Prieuré Saint-Jean de Bébian.
Tuż po rozpoczęciu rosyjskiej agresji na Ukrainę, a jeszcze przed wprowadzeniem pierwszy pakietów sankcji, młody Pumpianski przepisał udziały w obu winiarniach na firmę swojego ojca. Pozostali udziałowcy winnic, widząc, że ich wina są bojkotowane, postanowili spróbować wykupić udziały Rosjanina. Z informacji, do których dotarły francuskie media wynika, że syn oligarchy nie ma zamiaru wzbraniać się przed sprzedażą swojej części winnic.
Rosjanie opanowali winnice
Francuski przykład to tylko jedna z wielu takich sytuacji na świecie. Rosyjscy miliarderzy i ich dzieci posiadają udziały w winnicach we Francji, Hiszpanii, Włoszech. Jedną z Toskańskich winnic wykupił Walentin Zawadnikow, właściciel Beluga Group. Firma zajmuje się produkcją wysokoprocentowych alkoholi. Swoje wina tworzy także Jewgienij Szwindler, jeden z najbliższych współpracowników Romana Abramowicza.
Czytaj też:
Szef Rosneftu już nie popływa jachtem za 600 milionów dolarów. Jednostkę zatrzymali Hiszpanie