Przypomnijmy, że w tym tygodniu prezydent Rosji Władimir Putin poinformował, że będzie się domagał od „nieprzyjaznych państw”, aby te płaciły za dostawy gazu ziemnego w rublach.
– Rosja będzie oczywiście nadal dostarczać gaz ziemny zgodnie z ilościami i cenami (...) ustalonymi we wcześniej zawartych kontraktach. Zmiany będą dotyczyć jedynie waluty płatności, która zostanie zmieniona na rosyjskie ruble — powiedział przywódca Kremla podczas transmitowanego przez telewizję spotkania z ministrami najwyższego szczebla.
Do „nieprzyjaznych” krajów należą te, które nałożyły sankcje na Rosję w związku z atakiem tego kraju na Ukrainę. Chodzi m.in. o Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię, Japonię, Kanadę, Norwegię, Singapur, Koreę Południową, Szwajcarię, a także samą Ukrainę i państwa członkowskie Unii Europejskiej.
Szefowa KE komentuje
Do słów tych odniosła się w czwartek szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, która powiedziała, że Rosja nie będzie mogła żądać zapłaty w rublach za swoją ropę i gaz, ponieważ byłoby to równoznaczne z obejściem sankcji.
– Byłaby to jednostronna decyzja i wyraźne naruszenie umowy – podkreśliła przewodnicząca Komisji Europejskiej. – Byłaby to próba obejścia sankcji. Nie pozwolimy, aby nasze sankcje były omijane. Skończyły się czasy, kiedy energia mogła być wykorzystywana do szantażowania nas – dodała.
Wcześniej płacenia za energię w rublach odmówił niemiecki kanclerz Olaf Scholz, podkreślając, że waluta płatności została już określona w kontraktach.
Z przytoczonych przez agencję Reutera danych wynika, że rosyjski gaz odpowiada za około 40 proc. całkowitego zużycia gazu w Europie, zaś import gazu z Rosji do Unii Europejskiej wahał się w tym roku od 200 mln do 800 mln euro dziennie.
Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport
Czytaj też:
Dmytro Kułeba: płacenie za gaz w rublach to wspieranie reżimu. Putin sam zmienił warunki umów